Oslo
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Cóż, możliwe, ale jakoś tego zbytnio nie okazał, więc resztę drogi pokonaliście w milczeniu. Trafiliście do swojego pokoju, w którym poza skromnym umeblowaniem były dwa łózka piętrowe, z czego jedno zajęte, choć nikogo poza Wami tu jeszcze nie było.
‐ Później poznacie współlokatorów. Głęboko w dupie mam czy się polubicie czy nie, od tej pory jesteście drużyną, czyli przebywacie ze sobą, jecie, pijecie, śpicie i walczycie, dopóki któryś nie zwolni miejsca. ‐ wyjaśnił, kończąc swój wywód czarnym humorem, i wyszedł, zostawiając Was samych. -
BudowniczyMakaronu
‐ A to ku*wa smieszek.‐ powiedzial Eric, rzucajac swoje rzeczy na dolna prycze. ‐Moge sie zalozyc o 2 papierosy, ze jednym z nich jest gruby, wysoki, mlody chlopak. Wiesz, przez gruby rozumiem wiecej niz nowe standardy. Drugim bedzie facet w srednim wieku, z lysinka, umiesniony, byly wojskowy. Was lub lekka broda, u przynajmniej tego starego. Wchodzisz?
-
-
-
Kuba1001
‐ To i tak więcej ode mnie. ‐ mruknął i zamilkł, gdy do pokoju weszli dwaj mężczyźni.
Jeden z nich był z pewnością żywą definicją słowa macho: Wysoki, dobrze zbudowany, z tatuażami, okularami przeciwsłonecznymi na nosie i papierosem w ustach. Do tego typowo wojskowe odzienie, choć pozbawione rękawów, aby mógł eksponować swoje muskuły, oraz uzbrojenie, na które składały się dwa pistolety w kaburach przy pasie, dwa noże w pochwach na biodrach, karabinek szturmowy rodzimej, czyli hiszpańskiej, produkcji przewieszony przez ramię i coś co mogło uchodzić za siekierę bądź topór zawieszone na plecach.
Drugi był jego przeciwieństwem: Chudy, blady, niski i cherlawy, odziany podobnie, ale z zakrytymi rękoma, pozbawiony także broni czy innych bajerów, ale z plecakiem prawie tak wielkim, jak on sam.
‐ Oh mierda, brachu. ‐ powiedział ten pierwszy, patrząc na Was. ‐ Najwidoczniej znowu dostaliśmy świeże mięsko.
Tamten pokiwał głową i odparł:
‐ Stawiam dychę, że za tydzień zwolnią swoje prycze.‐ odparł dziwnie pewnie, poprawiając grube szkła, które co chwila spadały mu z nosa.
‐ No, nie bądź taki, może dadzą sobie radę. -
-
-
-
-