Z racji tego, że biegł dość szybko i było ciemno, szybko zniknął Ci z oczu, a niosące się po lesie echo jego szczekania utrudniało określenie gdzie powinnaś się kierować.
Skręciła więc w obojętnym kierunku, spróbowała zawrócić. Zazwyczaj co jakiś czas odpi***alała coś podobnego, więc nie zastanawiała się nad tym jakoś konkretniej.
Cóż. Pobłąka się do rana, jeśli nie znajdzie Świętoszka, to pójdzie dalej, tak jak ostatnio. Rico wróci prędzej czy później, kiedy wpadnie na jej trop. Szła dalej, miała przy sobie przynajmniej część potrzebnych do życia rzeczy.
//Przyznam szczerze, że tego się nie spodziewałem…//
Klucząc tak po lesie w końcu zauważyłaś jakieś ognisko… Może wróciłaś do obozu? Albo to Świętoszek z pochodnią poszedł Cię szukać?