Białystok
-
Kuba1001
Był to prosty punkt medyczny, gdzie podawano lek na wirusa. Szczęśliwie kolejka nie była długa i dość szybko otrzymałaś swój zastrzyk. Właściwie to rychło w czas, bo komunikat radiowy obwieścił, że wszyscy mają pakować się do samolotów i śmigłowców. Ty zaś zauważyłaś, że Twoi kompani zamiast iść w kierunku lotniska stoją przy samochodzie i rozmawiają z kimś, a ściślej mówiąc to z tym samym strażnikiem, który odesłał Cię wtedy z kwitkiem.
-
-
Kuba1001
Ta już niestety się skończyła, ale mijający Cię żołnierz obdarzył Cię szerokim uśmiechem.
‐ Twierdzą, że są w stanie zostawić nam żywność, leki, broń, amunicję i inne takie, a później zostawić w kraju, żebyśmy walczyli tutaj z Zombie. ‐ wyjaśnił Ci od razu Ryba. ‐ Może nawet zostawią nam kilku swoich. -
Radiotelegrafista
Przystanęła na chwilę, nie dowierzając własnym uszom. Po chwili klasnęła w dłonie i rozpromieniła się.
‐ Naprawdę?! To wspaniale! ‐ Podskoczyła z radości. To nie tak, że Polina bała się podróży do innych krajów, czy miała lęk przed lotami. Po prostu nie chciała opuszczać krainy, która ją wychowała, którą znała od dziecka, z którą była związana. Opuszczenie tego miejsca byłoby jak wyrwanie cząstki jej duszy, toteż bardzo się ucieszyła z faktu, że może zostać tutaj i walczyć o swój mały zakątek na ziemi. -
-
-
Kuba1001
Pokiwali głowami, mniej lub bardziej entuzjastycznie nastawieni. W tym czasie zauważyłaś, że w Twoim kierunku idzie dwóch uzbrojonych po zęby żołnierzy w barwach Z‐Com, którzy pewnie mają stanowić Wasze wsparcie.
Pierwszy był zdecydowanie jedyną osobą, o której widziałaś tyle broni białej: Dwie maczety na plecach, dwa długie noże zatknięte za paskiem, dwa mniejsze, po jednym na cholewę buta, oraz łącznie tuzin innych, w kiszonkach lub bandolecie przewieszonym ukośnie przez pierś. Uzupełniały to dwa pistolety w kaburach na udzie i trzymany w dłoni karabinek szturmowy. Poza tym miał na sobie wojskowe buty, spodnie, koszulkę i kamizelkę kuloodporną, a także okulary przeciwsłoneczne na nosie i zapalony papieros w ustach.
Drugi… Cóż, kawał dryblasa, a przynajmniej chyba, bo o ile mogłaś z pewnością ocenić, że ma dobrze ponad dwa metry wzrostu, ale niewiele więcej mogłaś ustalić, ponieważ całe ciało chroniła pełna zbroja, podobnie jak głowa zakrywała hełm. On również obwieszony był bronią w postaci dwuręcznego młota bojowego, wielkiego noża i rewolweru za paskiem, strzelbą na ramieniu, sporym zapasem granatów i granatnikiem rewolwerowym. -
-
-
-
Kuba1001
Pozostali również się przedstawili. Jeśli chodzi o pancerniaka, to ten nawet nie próbował odwzajemnić Twojego gestu, za to Lucky nie omieszkał przy okazji ucałować Twojej dłoni.
‐ Według naszych speców, mamy niecałą godzinę, żeby się stąd zmyć. Macie jakiś środek transportu? Musimy załadować tam zabawki i resztę sprzętu. -
Radiotelegrafista
‐ Mamy Nyske. ‐ Wskazała na stojącą za nią, nadającą się do muzeum, policyjną furgonetkę. Miała już z dobre trzydzieści, czterdzieści, może nawet pięćdziesiąt lat, ale wiele razy uratowała ich od fali nieumarłych. Niemniej, Polina nie pogardziłaby domontowaniem CKMa na dachu, czy chociażby klimatyzacji.
-
-
-
-
-
-
-
-