Beach City
- 
- 
 Woj2000 Woj2000W takim wypadku Kevin przystępuje do usuwania swoich kont wszędzie tam, gdzie je posiada. Wykonuje tą ,pracę" rzetelnie, tylko w przypadku Facebooka zatrzymuje się na chwilę, by przeszukać konwersację z ,Flashem" w celu znalezienia jego numeru telefonu… 
 -O… nowy telefon i karta sim też by się przydały. - pomyślał, przeszukując konwersację za numerem do nowojorskiego kumpla.
- 
 Andrzej_Duda Andrzej_DudaCBPL: 
 Tymczasem autobus podjechał na przystanek. Do Nowego Jorku.
 RP:
 Albo gorzej! Sondę analną do gardła!
 Autobus do Nowego Jorku podjechał na przystanek.
 I jeszcze podeszła jakaś kobieta z psem.
 Toina:
 Hmm… Wygląda na takiego co można by się dogadać.
 Woj:
 692 282 283
 I w chwili znalezienia tego numeru telefonu, perfekcyjnie w sam czas na przystanek autobusowy podjechał autobus skierowany do Nowego Jorku. No, nareszcie.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Kevin szybko kopiuje numer do telefonicznego schowka, po czym delikatnym, acz szybkim ruchem ,odkleja" Promyczka od siebie. 
 -No, Diamenciku, chodźmy. To nasz transport.
 Po czym wstał i biorąc ją za rękę, podszedł do drzwi autokaru, drugą chowając telefon do kieszeni, by zaraz wyciągnąć wcześniej otrzymane od swojej podopiecznej pieniądze z pelerynki, by móc zapłacić za bilet.
- 
- 
- 
- 
 Andrzej_Duda Andrzej_DudaCBPL: 
 Erine:
 I w tej chwili na stację przyjechał autobus do Nowego Jorku. // Przyjechał jeden odpis temu, ale co z tego. //
 Andrew:
 Hmmm… Chyba nie ma zbyt wielu powodów do wstanięcia…
 RP:
 Dziwne? To było bardzooo dziwne!
 Autobus do Nowego Jorku przyjechał na stację.
 Toina:
 Hm… To dość niewykluczone. Jeśli Perła się nie spyta, z pewnością się niczego nie dowie.
 Woj:
 Diamencik posłusznie poszedł za swoim opiekunem do autobusu. Jak się okazało, Kevin nie musiał nawet sam sięgać po pieniądze, ponieważ jego mała milusińska to przewidziała i sama podała mu 30$.
- 
 Woj2000 Woj2000Kevin wziął pieniądze, by zaraz podziękować jej szybkim poczochraniem jej włosów i (jeśli drzwi są już otwarte) podsadzeniem na schodkach prowadzących do środka pojazdu. Kiedy Diamencik już znalazła się w środku, Kevin sam wszedł i z banknotem w rękach zbliżył się do kierowcy, mówiąc: 
 -Dwa bilety do Nowego Jorku, poproszę.
- 
- 
- 
- 
 Andrzej_Duda Andrzej_DudaWoj: 
 Diamencik na czułości zareagowała cichym chichotem oraz pogłaskaniem swojego opiekuna po nodze. Kiedy już formalności związane z kupowaniem biletu zostały załatwione, a oboje już siedzi w miejscu położonym mniej więcej w środku (Diamencik przy oknie), można było się zrelaksować.
 Toina:
 -Tak, o co chodzi? - spytała się emerytka.
 RP:
 HMMMMMM
 W sumie to je**ć.
 CBPL:
 // Wybacz, zapomniałem, że ona czeka na całkiem inny autobus. //
 Powinien się zjawić tuż po tym.
- 
- 
 

 
  
 