Beach City

[Andreas D.]

MrocznyK

NP
Zapada się bardziej?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Niestety.

[Andreas D.]

MrocznyK

NP
Ile czasu minie, zanim się całkowicie zapadnie?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Pół minuty.

[Andreas D.]

MrocznyK

NP
Nie ma nic, czego mogłaby się uczepić?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie ma nic.

[Andreas D.]

MrocznyK

NP
Wydobyła broń.
Jaką ma?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Włócznię, tak jak każda Perła. Problem jest taki, że nie może ruszyć ręką. Ani jedną, ani drugą.

[Andreas D.]

MrocznyK

Nie ma ich przypadkiem nad powierzchnią tego walonego mułu?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Tak się składa, że nie.

[Andreas D.]

MrocznyK

NP
Nie ma w pobliżu jakiejś ryby?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Jak na złość, nie ma. Teraz Perle wystaje tylko głowa.

[Andreas D.]

MrocznyK

NP
Użyła zmiany kształtu i stała się ok kilka razy wyższa.
Da radę wyjść?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie da rady, coś ją wciągnęło do jakiejś podziemnej jaskini.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

// www.grupy.jeja.pl/topic,64442,podwodna-jaskinia-beach-city.html //

[Andreas D.]

Woj2000

Na molo pełną prędkością, za którą dawno każdy inny straciłby prawo jazdy, wjeżdża żółty samochód sportowy i zatrzymuje się z piskiem opon. Przez chwilę auto stoi, warcząc swoim kilkunastocylidrowym silnikiem, po czym ucicha, zaś z samego samochodu wychodzi ON. Najbogatszy (zaraz po Gregu) facet w okolicy, miejscowy król remizy, Lord Kruszwil stanu Delmavra. Innymi słowy: Kevin.
Kevin wychodzi nonszalancko ze swojego samochodu, po czym zamyka drzwi z całej siły, opiera się o niego i rozgląda się po tej nudnej i plebejskiej okolicy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dzień jak co dzień, te robaki biedaki wiodą dwoje nudne życie i nie potrafią nawet przez pryzmat swojej biedoty dostrzec wyczepistości króla dzielni i go ignoruje.

[Andreas D.]

Woj2000

Westchnął. Poprawił sobie apaszkę i zaczął się zastanawiać, po co w ogóle zmarnował ropę, by tu przyjechać.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kiedy tak się zastanawiał, usłyszał i odczułnnadchodzący zza jego pleców gwałtowny huragan.

[Andreas D.]

Woj2000

Poczuł to. Ze strachu szybko otworzył auto i zamknął je na cztery spusty, by przeczekać zagrożenie. Może i był super, ale nie jest głupi.
-O nie, żaden huragan nie zniszczy mojej stylówy! - powiedział głośno, siedząc w samochodzie.