Beach City

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Na środku wygiętych zwłok jego auta leży na boki ona:

[Andreas D.]

Woj2000

Odruchowo już chciał do niej iść z łapami, by dać jej nauczkę za zniszczenie je auta, jednak się powstrzymał. Żaden człowiek nie stopiłby karoserii. Zamiast tego postanowił podejść bliżej.
-Ej, dziwna babo! - krzyknął, spoglądając na nią, gdy do niej się zbliżył.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dziwna baba powoli wstała i się otrzepała z resztek samochodu.
-Co?-odpowiedziała tak jakby nigdy nic się nie stało, a samochód Kevina był zdolny do użytku.

[Andreas D.]

Woj2000

-COŚ TY SOBIE MYŚLAŁA?! SKASOWAŁAŚ MI BRYKĘ! - powiedział wściekły, po czym złapał ją za ramiona i odwrócił w stronę wraku - ZOBACZ CO ZROBIŁAŚ!

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis spojrzała samochód, a potem odwróciła głowę w stronę Kevina.
-Tak, rzeczywiście. Przepraszam?

[Andreas D.]

Woj2000

-Przepraszam?! PRZEPRASZAM?! - ryknął - TY WIESZ, ILE TO KOSZTOWAŁO?! JAKBYŚ STANĘŁA POD LATARNIĄ, TO PRZEZ STO LAT KUWIENIA SIĘ BYŚ MI ZA TO NIE ODPŁACIŁA, TY NIEBIESKA DZ***!

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dziwna baba się zdenerwowała i spoliczkowała Kevina z siłą rosłego mężczyzny.
-ZAMKNIJ SIĘ!

[Andreas D.]

Woj2000

Prawie stracił równowagę. Złapał za bolące miejsce i patrzył się na nią. W życiu nie widział niebieskiej kobiety. Ładne kobiety, brzydkie kobiety, kobiety będące połączeniem dwóch bachorów - tak. Ale nie niebieską.
-Kim ty w ogóle jesteś, co? - zapytał się, wciąż zdenerowany. -

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dziwna baba się ciągle strzepuje ze złomu.
-JESTEM LAPIS LAZULI!-krzyknęła zezłoszczona.

[Andreas D.]

Woj2000

-Jak ten kamień? - powiedział, po czym mimowolnie się zaśmiał - Od jubilera uciekłaś, skarbeńku?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A twoje włosy z morskiego mułu?-Lapis Lazuli się złośliwie uśmiechnęła.

[Andreas D.]

Woj2000

Zaczął poprawiać swoje nieskazitelne włosy.
-Od moich włosów się odczep, Niszczycielko Samochodów! - krzyknął naburmuszony, gdyż jakiś żywy kamień szlachetny postanowił krytykować jego wygląd.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis Lazuli machnęła ręką, a z morza wyleciało trochę wody z mułem i glonami, a po chwili to wszystko wylądowała na głowie Kevina.

[Andreas D.]

Woj2000

-NO ŚWIETNIE! TERAZ JESZCZE CZARY DO TEGO DOSZŁY! - odpowiedział na jej psikusa, próbując otrzpać się z mułów i glonu.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Na całe szczęście nie miał z tym problemów.
Lapis Lazuli usiadła sobie na ziemi i patrzy na Kevina.

[Andreas D.]

Woj2000

Poświęcił chwilę czasu na to, by się uspokoić, po czym oznajmił spokojniej, choć z wyraźnym wyrzutem w głosie.
-Kochanieńka, ty wiesz, że nie możesz tego tak zostawić bez odpowiedzi, nie? -mówił, po chwili czyniąc znaczącą pauzę, by pokazać ręką auto nadające się najwyżej do kasacji - To co? Dogadujemy się czy mam dzwonić na policję?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis Lazuli wzruszyła ramionami.
-Twoje auto, nie mój problem. Mogłeś je zaparkować gdzieś indziej, a nie na torze mojego lotu. Poza tym, mogę stąd uciec w każdej chwili!

[Andreas D.]

Woj2000

Aż się zakrztusił ostentacyjnie z oburzenia.
-Moja wina?! A ciebie nie uczyli, że bierze się odpowiedzialność za bezpieczeństwo innych uczestników ruchu?! - perorował, argumentując swoje niepodważalne racje tym, czym nauczył się w szkole jazdy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-A Ciebie nie uczono nie wyzywania przypadkowo spotkanych osób od dawców usług seksualnych?-skomentowała obojętnie Lapis przypominając sobie rzeczy których się dowiedziała podczas używania z Perydot jej tabletu.

[Andreas D.]

Woj2000

-Ohoho, patrzcie, jakie słownictwo! ,Dawca usług seksualnych". - powiedział sarkastycznie - Jakbyś nie rozwaliła mi auta, to bym cię nie zwyzywał. Proste!
Tak właściwie to nie musiał aż tak się tym autem przejmować, bo przypomniał sobie, że było pokaźnie ubezpieczone, jednak szedł w zaparte dla zasady. To on, Kevin, ma tu wygrywać wojny.