Beach City
-
-
Woj2000-Uwierz mi, mam więcej znajomych niż możesz sobie wyobrazić. A teraz przeproszę cię, kochaniutka, bo w końcu wypadałoby zadzwonić do ubezpieczalni. - skonstatował nieco zjadliwie, po czym wyciągnął swój prestiżowy telefon i zatelefonował do agencji ubezpieczeń, w której miał uvezpueczony wóz.
-
-
-
-
-
-
Woj2000-Gdybym to ja wiedział, proszę pana. Najpierw w mieście przez chwilę zerwał się dość mocny wiatr, więc postanowiłem się przed nim schronić. Chwilę później słyszę huk i widzę samochód w takim stanie. Naprawdę dziwne, prawda? - mówił, nieco ściemnając tu i tam. Całe szczęście, że w kłamaniu był bardzo dobry.
-
-
Woj2000I tu leży pies pogrzebany. Musiałby wtedy męczyć się ze srogim ochrzanem od rodziców. Ale w tym wypadku będzie musiał podjąć ryzyko. W końcu ostatnimi czasy nie sprawiał im problemu, zaś ściema, którą dał typowi od infolinii, na pewno na nich zadziała. Uznał, że jest gotowy na to ryzyko.
-Niech pan powiadamia. W końcu nie jest to w pełni moje ubezpieczenie, prawda? - oznajmił, siląc się na spokój. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000-Cwana bestyjka, ale ja jestem sprytniejszy - powiedział cicho, do po czym ponownie odblokował telefon. Nie zamierzał dzwonić na Policję, jednak postanowił ją nieco wystrzaszyć. Przeczuwał, że ta paniusia nie będzie czekać na Policję i dostanie mu się za nieuzasadnione wezwanie.
Udał, że wybiera numer i przyłożył słuchawkę sobie słuchawkę, po czym zaczął odgrywać dialog z dyspozytorem.
-Halo? Policja? Kevin Krotschvile z tej strony. Padłem ofiarą wypadku. Jakaś baba rozwaliła mi auto! Tak… tak… To żółte, sportowe Himitsu X12. Nawet pan nie wie, co z nim ta baba zrobiła! Aha… Dobrze… Patrol już wysłany… To dobrze! Dziękuję bardzo. Miłego dnia.
Po czym odłożył słuchawkę i spoglądał na nią z satysfakcją. Wiedział, że ta kosmo-imigrantka zaraz ucieknie z podkulonym ogonem na wieść o służbach porządkowych.