Beach City

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-No właśnie problem jest taki, że zakochałeś się w czymś co jest zrobione z dzieci.-Lapis prychnęła.

[Andreas D.]

Woj2000

-Wcale się nie zakochałem! JA, Kevin, jestem ponad to! Mogę mieć każdą! Nawet ciebie, jeśli uda mi się odpowiednio cię… przekonać. - powiedział ciętym tonem, po czym puścił uśmieszek w stronę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Taaaaaaak? No więc proszę, jeśli jesteś taki jak mówisz, to z pewnością mnie przekonasz do zakochania się w tobie.-Lapis założyła ręce i się uśmiechnęła drwiąco.

[Andreas D.]

Woj2000

-Czy ja mówiłem o zakochaniu, kochanieńka? Chodziło mi raczej o coś… bardziej interesującego. - powiedział, powoli podchodząc do niej z tym swoim uśmieszkiem podrywacza.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nawet jeśli miałeś na myśli coś innego, to proszę, zaczynaj.

[Andreas D.]

Woj2000

-No, to jaka jest twoja cena? - powiedział uszczypliwie, zatrzymując się przed nią i wyciągając portfel - 200? 500? A może okragły tysiąc za godzinę? Takie jak ty zawsze mają swoją cenę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Przepraszam bardzo, co ty sugerujesz?-Lapis uniosła brew i dalej ma założone ręce.

[Andreas D.]

Woj2000

-Och, patrzcie niewiniątko! Ale to tym lepiej. Takie udające to ja nawet wolę, hehe… - oznajmił w dość jednoznaczny sposób, znacznie się do niej zbliżając. W jego tonie można już było w całości domyślić, co chciałby z nią zrobić.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis zeszła z samochodu i zaczęła się powoli i niewidocznie, ale jednak, cofać.
-Pytam się jeszcze raz, co ty chcesz zrobić?

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin wciąż do niej podchodził
-Nie udawaj, kochana. Sama dobrze wiesz! - powiedział niepokojącym tonem, po czym nagle ją złapał i przyciągnął do siebie - Przynajmniej tak odpłacisz mi się za zniszczenia!

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis jest tak wstrząśnięta, że nawet się nie wyrywa, tylko trochę telepie.

[Andreas D.]

Woj2000

Widząc jej uległość, Kevin ponownie czuł się tak, jak powinien. Jak zdobywca, jak król, któremu każda służka się poddaje. Z takim nastawieniem zaczął ją obcałowywać po twarzy, jak rownież powoli przesuwać jedną z dłoni w pewne miejsca.
-I co teraz?! Już nie taka harda, co? - mowił z ponurą satysfakcją między pocałunkami.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Harda.-wykrztusiła Lapis, a Kevin poczuł i zobaczył, że coś go podnosi do góry, a potem trzęsie.

[Andreas D.]

Woj2000

Zaczął sie miotać, po czym próbował ogarnąć, co go podniosło.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Podniosła go, jak się okazało, wielka wodna ręka wyrastająca z morza.
Lapis Lazuli jeszcze się telepie, dużo rzeczy wywoływało u niej traumę, ale jeszcze nie próba zgw*łcenia przez człowieka.

[Andreas D.]

Woj2000

Niedoszły deflorant nadal miota się w wodnej ręce, próbując się wyswobodzić.
Teraz pewnie żałował, że nie mógł sie powstrzymać przed wykorzystaniem akurat tej dziewczyny.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Lapis Lazuli stworzyła sobie wodne skrzydła i odleciała przy okazji pozbywając się wodnej ręki. Kevin upadł i trochę się potłukł.

[Andreas D.]

Woj2000

-Ała! - krzyknął z bólu, po czym wstał i otrzepał się z brudu. Wyglądał teraz jak siedemm nieszczęść. Zniszczona fryzura, otarta twarz i przemoczone ciuchy. Wkurzony na to wszystko, po prostu nachnął ręką na jej ucieczkę i stanął przy zmasakrowanym aucie. Zastanawiał się, czy mimo wzystko może nim ruszyć.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Niestety, musi wracać pieszo albo na Flintstonów. Jak juź, to do domu, bo gdzie indziej w takim stanie?

[Andreas D.]

Woj2000

Postanawia wròcić na piechotę do swojej posiadłości. Zanim do tego przystępuje, na wszelki wypadek wyjmuje przechowywany w samochodzie dodatkowy haks na czarne wypadki i zamyka auto. Z dodatkowymi funduszami w dłoniach, idzie powoli, acz metodycznie w stronę domu.

//Temat z chałupą zrobię jutro//