-Ale technicznie jest to i tak mój majątek! - odparł wzburzony, po czym uśiwdamiając sobie, że ta dyskusja do niczego nie doprowadzi, oznajmił oschle, by zmienić temat - A ty się tak nie wymądrzaj. Chodż, pójdziemy coś zjeść.
-Cóż, z tego co pamietam, to mają tutaj jakąś budę z frytkami i pizzerię. Sama se wybierz. I tak ja przecież będę płacił. - powiedział znudzonym tonem.
-Dobra, dobra, nie gorączkuj się tak! - starał się ją uspokoić, by nie zrobiła mu wstydu na całe miasto - Idziemy na pizzę.
Powiedział, po czym udał się do Pizzerii Rybka.
-Spokojnie, nie ma o co płakać. Tu można kupić wiele jedzenia. Poza tym, niedługo ją otworzą. To tylko chwilowa kontrola, możemy tu przyjść jutro. - powiedział, schylając się do niej i starając się ją pocieszyć.
-Dwie godziny na piechotę. A w tym mieście nie ma żadnych taksówek, a autobus przyjeżdża raz na dzień. Dopóki nikt nie wymyśli teleportacji, może na dzisiaj zadowolimy się czym innym? Zabierzemy się na pizzę jutro.