Sanktum Sanktorum [ZIEMIA]

[Andreas D.]

korobov

-No nic… Odeślesz mnie, arcymagu i doktorze?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Tak, oczywiście. Jesteś już gotowa?

[Andreas D.]

korobov

-Tylko otwórzy portal pionowy. Nie chcę znowu być zassana jak jakić odpad w zlewie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Strange otworzył zgodnie z życzeniem Czarnej Diament pionowy portal przez który już widać Obsydianową Świątynię.

[Andreas D.]

korobov

Skinęła głową i przeszła przez niego.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Przeniosła się na Teren Obsydianowej Świątyni.
// Zmiana tematu. //

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Doktor Stephen Strange, częściej znany po prostu jako Doktor Strange, prowadzi właśnie swoją standardową czynność w czasie wolnym, czyli po prostu czytanie gazety. Podczas gdy do tej pory nie natknął się na nic ciekawego, to po chwili jego oczy dojrzały artykułu, który go dość zainteresował. A dokładniej mówiąc, w Nowym Jorku jest coś, co nagłówek określa jako “Apokalipsę zombie”. Zaczęło się to dnia wczorajszego po południu od wyjścia z kanałów Spider-Mana, bliżej nieokreślonej kobiety czarnej jak smoła oraz umięśnionego potwora z długim językiem oraz także czarną jak węgiel “cerą”… Hm… Według relacji naocznych świadków, bestia biegała po mieście i łapała zdrowych ludzi, a następnie wypuszczała podobne do niej “zombie”. Obecnie zarażona cześć miasta jest odizolowana od reszty Nowego Jorku, a tego terenu pilnują Avengersi. Hm… Co to wszystko może znaczyć? Skąd się wziął ten stwór?

[Andreas D.]

Brodacz

-Płaszczu, lecimy pomóc Spider-Manowi i Czarnej Diament. Wong Tobie pozostawiam do pilnowania Sanctum Sanktorum- Doktor otworzył portal na miasto i poleciał w miejsce zdarzenia.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Płaszcz wyleciał na plecy właściciela, a portal się otworzył, przenosząc Doktora Strange’a do części Nowego Jorku objętej izolacją.

[Andreas D.]

Brodacz

Doktor pojawia się dzięki portalowi -Wong ja tylko na chwilę, ale zaraz wrócę, bo na razie nie ma nic groźnego na mieście. Jak chcesz mogę przynieść coś do jedzenia przyjacielu- Stephen wchodzi do pokoju, zamyka się w nim i przebiera -To jak co chcesz?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Wong w odpowiedzi westchnął.
-Nie chciałbym niczego… Poza odpowiedziami na kilka pytań kiedy już wrócisz z wykonywania swoich spraw.

[Andreas D.]

Brodacz

-Dobra, skoro tak stawiasz sprawę, tylko nastaw mi wodę, bo wracam za chwilę- Arcymag otworzył portal do ciemnej uliczki za lodziarnią żeby nikt go nie widział

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Udało się. Wong milczy.

[Andreas D.]

Brodacz

Stephen wrócił do ,domu" -Widzisz, mówiłem że chwila. Jakich wyjaśnień chciałeś?-

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Wyjaśnień, dlaczego nie interesujesz się tym, że moc magiczna w Asgardzie osiąga poziomy wielokrotnie wyższe niż zazwyczaj. - powiedział Wong zirytowany.

[Andreas D.]

Brodacz

-Byłem nieco zajęty ziemskimi sprawami, wiesz miastu którego pilnuję grozi apokalipsa w postaci pochłonięcia przez symbionty, wiem sprawy magiczne powinienem stawiać na pierwszym miejscu, ale chcemy przecież gdzieś żyć

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Jeśli w skutek Dormammu lub innej magicznej istoty Ziemia zostanie pochłonięta, w ogóle nie będziemy mieli gdzie żyć.

[Andreas D.]

Brodacz

-I mówisz mi, że nie mam czasu tak? A mam tam iść po cywilnemu, czy mogę się chociaż przebrać?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Mówię Ci, że lepiej abyś się pośpieszył. Anomalie magiczne w Asgardzie nie wróżą nic dobrego.

[Andreas D.]

Brodacz

-Już, już- Stephen wchodzi do pokoju, zakłada strój, bierze swoją szarfę i płaszcz, który sam wskakuje mu na plecy oraz mówi do oka -W końcu wyszedłeś spod mojej koszulki i popatrzysz na świat, ale nie ten. Jednak pogadamy dopiero w Asgardzie- Strange wychodzi od siebie -Dobrze Wong, chyba jestem gotowy, zostajesz?-