Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Jasne.
Lapis lekko ją odłożyła na podłogę i jej dała buziaka we włosy.
Uśmiechnęła się i pogładziła ją po policzku.
A Lapis rzuciła jej jeszcze jeden uśmiech i poszła 2 w bliżej nieokreślonym kierunku.
A ona się na to spojrzała i oparła o ścianę. Farell.
Szybko poszło. I dość… Przyjemnie.
Bardzo nawet. Nawet bardzo…
Czy wszystkie Klejnoty są tak łatwe do odwiedzenia od idei?
A czy wszyscy ss-mani byli fanatycznie woerni swoim zwierzchnikom?
To fakt, nie byli.
Może trafiła po prostu na takich…
A więc miała dużo szczęścia.
Nawet ogr9mnie dużo.
I w przyszłości i teraz.
Tak. Ale to zapewnia jej jakiś spokój.
A na to nie da się narzekać.
Zdecydowanie się nie da.
Po chwili Lapis podeszła do Felice, trzymając w dłoniach jej mundur.
Wzięła ją od niego. -Dziękuję. Możesz się odwrócić? Mamy coś takiego jak wstyd…
-Oczywiście. Chociaż to dziwne, biorąc pod uwagę, że wcześniej sama chciałaś mnie rozebrać.