Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wspina się zatem. -A ty co, u jednego włożyłeś dane swojej pamięci do ręki?
Już zaraz dotrze na górę. Ręką lekko stuknęła kilka razy palcami w ramię Felice, wybijając rytm.
Wchodzi zatem na szczyt.
I zobaczyła zrujnowany plac miasta dosłownie pełen resztek robotów Ultrona stworzonych przez niego na potrzeby walki z Avengersami.
-No nieźle… A gdziw ten główny…
Racja. On też powinien gdzieś tu być.
Schodzi zatem.
Po drodze mechaniczna ręką wlazła jej na ramię.
-Możesz mnie puścić. Inaczej strzelę.
Ręką położyła się na jej szyi jak coś w rodzaju kota.
-Dobra… Ale podejrzane ruchy i po tobie, jasne? - i schodi z budnku.
Ręką pokazała “ok”. Jest już mniej więcej w połowie drogi.
Schodzi dalej.
Zeszła już na sam dół.
To teraz idzie. -No niezła rozróba… Szkoda, że mnie nie było…
Wtedy byłaby jeszcze większą rozróba.
Fakt. Dla Ultrona. Ci jak co, ale żyć lubi.
A dwóch super żołnierzy po jednej stronie może mieć… Nieciekawe skutki dla wroga.
No, prawdopodobnie. Gfmdyby Burnes i ona walczyli razem w Waszyngt9nie przrciwko Kapitanowi… Ale pitem zostałaby zabita.
No ale cóż… Teraz raczej do walki nie dojdzie, jeśli Felice prawidłowo będzie się poruszać w przysłowiowym cieniu.