Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Lazuli westchnęła i zignorowała komentarz o lizaniu dupy. -Nie, nie da się. Z resztą, po co, skoro przeważnie struktury stawia się nad powierzchnią planety, a nie na niej?
-A teoretyznie istnieje sposób, by nie doprowadzić planeteę na skra epilepsji?
-Co to epilepsja?
-Krótka wersja czy długa?
-Krótka.
-Zaburzenia mózgu, przy któryc trudno kontrolować, prowadzące do śmierci poprzez powolne wyniszczanie neuronów.
-Aha… Niezbyt interesuję się chorobami istot organicznych.
-A przy okazji… Jakim sposobe masz formę, skoro jesteś klejnotem?
-Jestem stworzona z twardego światła.
-No to może tak. Epilepsja jest o jakby nagle kilka razy dziennie przez parenaście sekund nie mogła utrzymać jednolitej struktury.
-Aha…
-Rozumiesz?
-Rozumiem, ale mnie irytuje to, że marnujemy czas.
-Każda chwila spędzona w doborowym towarzystwie nie jest minutą zmarnowaną.
-Ale ja mam teraz pracować, a nie prowadzić kółko dyskusyjne.
-Przecież pracujesz.
-Nie w taki sposób jak powinnam…
-Wymagające dowództwo, racja? Lapis zrób to, przynieś tamto, posprzątaj tam, zamieć siam i ani dziękuję ani pocałyj mnie, tak?
-Przestań! Po prostu przestań tak do mnie mówić! To wcale tak nie jest, wcale!
-Czyli tak jest.
