Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ale to nie jest woda ze światła… Moja woda jest z wilgoci pochłoniętej z otoczenia.
-Um… Dziękuję? Znaczy na froncie piłam pot, ale…
-Śmiało.
No to nachyliła się nad jej głową i najpierw zwilżyła usta.
Smakuje jak zwykła woda. Lapis zachichotała.
Wzięła wodę w jedną rękę, po czym ją zbliżała do ust i piła.
To najzwyczajniejsza woda. Lapis wygląda na zadowoloną.
Dalej to pije.
Po chwili jest już dosyć napita.
Odstawiła się i usiadła. -Dziękuję.
Lapis wygląda jakby dostała orgazmu.
-Um… Dobrze się czujesz?
-Bardzo dobrze…
-Bo wyglądasz, jakbyś odpłynęłą do innego stanu przyjemności.
-No powiedzmy… Tak powiedzmy…
-No to… Dobrze, tak myślę. Ostatni raz, jakbyłam w jednym pomieszczeniu z kobietą to jedną wojskową bazę wysadziłyśmy.
Lapis się uśmiechnęła, trochę bardziej świadomie niż wcześniej. -Brzmi ciekawie.
-Powiedzmy, że… Nasze relacje nie były najlepsze.
-A tak w ogóle, jak masz na imię?
-Felice. Felice von Erbehr.