Sala Niebieskiej Diament [HOMEWORLD]

[Andreas D.]

Woj2000

Dewey szybko próbuje go deaktywować.

//O nie, ja już wiem, do czego to doprowadzi//

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie udaje mu się. Żółta Diament się rozgląda, chyba usłyszała hałas z komunikatora.
// Coś sugerujesz? Naprawdę nie wiem o co chodzi ;-; //

[Andreas D.]

Woj2000

Postanawia udawać Greka i zaczekać, aż go zauważy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Żółta Diament go zauważa i przybliża komunikator.
-Znowu ty?!

[Andreas D.]

Woj2000

-Dzień dobry. -mówi nieco niepewnie - Chciałem z góry przeprosić za całą tą skrajnie niepotrzebną sytuację z pani Perłą. Nigdy nie chciałem brać jej na zakładnika dla zysku, w pewien sposób wymagała tego sytuacja. Ale nie są teraz ważne motywy! Chciałem się również dowiedzieć, czy na pewno moja część została wypełniona. Innymi słowy: czy pani Perła powróciła bez szwanku?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Gdyby nie wróciła bez szwanku, to już byś nie żył. Teraz też byś nie żył, ale Niebieska Cię lubi, więc nie chcę psuć jej dobrego humoru. Poza tym, twój wyczyn był godny podziwu.

[Andreas D.]

Woj2000

-Naprawdę? -spytał się zaciekawiony, słysząc o godnym podziwu czynie - Naprawdę branie zakładników nie jest powszechną praktyką wśród waszych organizacji terrorystycznych czy przestępców? Na Ziemi to niemalże codzienność.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Ty to zrobiłeś w mojej obecności. To jest różnica. Nawet jeśli mam ochotę Cię rozdeptać, to muszę pogratulować twojej odwagi.

[Andreas D.]

Woj2000

-W tym wypadku odwaga wymieszała się z głupotą i desperacją. Gdyby nie niemalże niemożliwy do przewidzenia czynnik, pani już dawno by mnie tam spopieliła swoim piorunem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Ha. Czyli, że to nie była prawdziwa odwaga. Przewidywalne.

[Andreas D.]

Woj2000

-Wola przeżycia istot organicznych potrafi być znacznie silniejsza od odwagi. Nie uwierzyłaby pani, do jakich czynów zdolny jest człowiek, którego życie jest zagrożone.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Na przykład?-Żółta Diament lekko uniosło prawą brew.

[Andreas D.]

Woj2000

Tu Dewey zaczął opowiadać między innymi o historiach żołnierzy walczących w konfliktach zbrojnych ostatniego dwustulecia, którzy znalezieni w sytuacji ekstremalnego zagrożenia dopuszczali się zarówno czynów niemoralnych, okrutnych i zasługujących na potępienie, jak i tych chwalebnych, dzięki którym zyskali chwałę i szacunek na następne lata. Oprócz tego pobieżnie wspomniał o zwyczajnych ludziach, którzy w ekstremalnych sytuacjach potrafią przekroczyć swoje naturalne bariery w ciele i umyśle, a tym samym nawet się rozwinąć.
-…i to właśnie siła stojąca za tymi wszystkimi zdarzeniami pozwoliła mi się dopuścić tego moralnie ambiwalentnego czynu. - skończył referowanie, siląc się na elokwencję.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-To wszystko? Klejnoty potrafią zrobić wszystko co przed chwilą opisałeś bez problemu w każdej chwili i bez wyjątkowego stanu emocjonalnego.

[Andreas D.]

Woj2000

-Niech pani nie zapomina o różnicach między gatunkami. Dla Klejnotów może i jest to proste, jednak dla zazwyczaj poszukujących wygód i przyjemności ludzi nie jest to już takie oczywiste…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Masz coś jeszcze do powiedzenia?

[Andreas D.]

Woj2000

-Nie, to już będzie wszystko. Przepraszam za marnotrawienie pani czasu. -powiedział, po czym dodał ciszej - Bo przecież tylko w tym jestem dobry.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie prawda. Jesteś też dobry w graniu innym na nerwach.

[Andreas D.]

Woj2000

-A tą cechę to już traktuję jak coś tak oczywistego i powszechnego jak grawitacja, więc nawet o tym nie wspominam. Powiedziałbym coś w stylu ,do zobaczenia", jak to się czyni na Ziemi, ale jestem pewien, że to ostatnia rzecz, jakiej pani sobie życzy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Masz rację. To ostatnia rzecz jakiej chcę.
Koniec transmisji.