Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Gdzie to ma wyłącznik? Przecież nie wyrwiemy mu nóg.
-Zgaduję, że w rękawicy alb hełmie… Ta…
Peter zaczął mu obmacywać zlepione ręce.
A ona sprawdziła mu hełm.
On nie ma hełmu. On ma twarz.
Lekko się wzdrygnęła. -Chyba ktoś zaliczył kąpiel w kadzi…
On chyba próbuje się przegryźć przez sieć.
I zakleiła mu mocniej usta.
-Znalazłem. - oznajmił Peter, klikając coś na pasie… Goblina. Tak, można go chyba tak nazwać. Gwen poczuła, że elektromagnes przestał działać.
Podniosła go, po czym zabrała mu pas i przymocowała do najbliższego słuczy czy drzewa. -A ja znam jego personalia. Zadzwonię na policję.
-Kto to? - spytał się zainteresowany Peter.
-Kingsley.
-Nie kojarzę.
-Wylany z policji. - po czym zadzwoniła na policję.
-Wciąż nie kojarzę. - odpowiedział Peter. Deska tego gościa blokuje sygnał.
Odskoczyła nieco dalwj. -Spalił posterunek?
-A… No to nie spalił, tylko próbował podpalić, jak już. Już wiem kto. Zakłócacz jest dość mocny.
-Co jest… - jeszcze dalej odskoczyła.
//Ben, czy Roderick jest PBF’owym Hobgoblinem? Obydwaj to Kingsleye i obydwaj nim byli//
// Roderick // Już coś zaczyna być powoli lepiej…