Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
On chyba próbuje się przegryźć przez sieć.
I zakleiła mu mocniej usta.
-Znalazłem. - oznajmił Peter, klikając coś na pasie… Goblina. Tak, można go chyba tak nazwać. Gwen poczuła, że elektromagnes przestał działać.
Podniosła go, po czym zabrała mu pas i przymocowała do najbliższego słuczy czy drzewa. -A ja znam jego personalia. Zadzwonię na policję.
-Kto to? - spytał się zainteresowany Peter.
-Kingsley.
-Nie kojarzę.
-Wylany z policji. - po czym zadzwoniła na policję.
-Wciąż nie kojarzę. - odpowiedział Peter. Deska tego gościa blokuje sygnał.
Odskoczyła nieco dalwj. -Spalił posterunek?
-A… No to nie spalił, tylko próbował podpalić, jak już. Już wiem kto. Zakłócacz jest dość mocny.
-Co jest… - jeszcze dalej odskoczyła.
//Ben, czy Roderick jest PBF’owym Hobgoblinem? Obydwaj to Kingsleye i obydwaj nim byli//
// Roderick // Już coś zaczyna być powoli lepiej…
Spra2dza dalej sprawdzając też odległość od deski.
Odległość - 30 metrów. Według pajęczego zmysłu jest trochę lepiej, ale na telefonie nie ma ani jednej kreski.
Dalej skacze. Co jest?
Skąd on wziął ten zakłócacz?
I to tak silny. Sprawdza dalej, co i jak z sygnałem.
Jedna kreska.