Dom Gwen Stacy [NOWY JORK, ZIEMIA]
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
“Ech, nudzi mi się to gadanie.” 
- 
//Boże, wylazło to dokładnie na sam koniec… GRAAAAACH!!! 
 -A co niby zrobić? Musiy na razie wyrzymać tutaj.
- 
“Ale o czym można tak trajkotać? Nie lepiej poćwiczyć używanie… Mnie? To przynajmniej byłoby praktyczne! Nie zagadasz nikogo na śmierć! No chyba, że masz moce soniczne… Ale ty ich nie masz!” 
- 
Westchnęła tylko 
 -No dobra. Powiedz, co umiesz. Znaczy woesz, o co mi chodzi. Mówię poważnie, dla mnie jesteś biologiczną zagadka.
- 
“A więc tak… Mogę tworzyć biomasę tak długo jak mam materiał, zmieniać się twoje ubrania, tworzyć kamuflaż, zwiększam twoją siłę i wytrzymałość… Ale oczywiście to wszystko jest za pewną cenę… Hm, właściwie, może zmieńmy jednak temat na mniej kontrowersyjny, dobrze?” 
- 
-Za jaką cenę? - spytała się lekko zaintrygowana. W sumie to jest intereujący materiał kosmiczny. I to jeszcze na pewno drugie pokolenie tego czegoś. 
- 
Tylko pytanie brzmi… Skąd pewność, że jabłko nie padło niedaleko jabłoni? 
 “Och… Cóż… Czy to takie ważne? Ciesz się życiem.” - odpowiedziała mocno odczepnie.
- 
-Mam drugie w sobie, więc chętnie bym się czegoś dowiedziała Red. Taka prawda. Co poradzisz. 
- 
“Hmm… A co powiesz na małą wymianę? Ty mi powiesz coś bardzo osobistego o sobie… A ja Ci udzielę… Informacji na dowolne pytanie odnośnie mnie. Zgoda?” 
- 
-Hmmm… A co chciałabyś wiedzieć? 
- 
“Czym jest to, na czego widok lub myśl twoje nogi obracają się w galaretę?” 
- 
-Wiesz, istnieje kilka uczuć. Strach, miłość, zaskoczenie… Albo pobprostu nagły paraliż. 
- 
“Obojętnie… Może po jednym przykładzie z każdego? Po prostu mi to powiedz, dobrze?” 
 

 
  
 