Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kevin pojawił się tutaj, po czym rozglądał się za śladami obecności Stevena i jego ,rodziny" w okolicy.
Samej rodziny nie widać, ale za to uwagę Kevina przyciąga ta wielka figura z czterema parami rąk.
Kolejna olbrzymka?! Kevin miał już serdecznie dość ogromnych bab. Jednak postanowił się jej nieco przyjrzeć.
Ta akurat nie jest żywa. To tylko wielka, kamienna figura z tego co widać.
Kevin westchnął z ulgą. Całe szczęście przynajmniej ta baba nie chce zrobić mu krzywdy bądź namówić do czegoś złego. Nieiele myśląć, pobiegł w te pędy do znajdującego się tuż przy podstawie posągu drewnianego domu.
Zasłony są zasłonięte.
Dementoid przybył tu z resztą kompanii. Rozkazał zrobić jednemu z innych Dementoidów rozeznanie w terenie.
Dementoidy ujrzały tą dwójkę:
Skoczył za najbliższą osłonę. Rozkazał reszcie zrobić to samo, również prędko i cicho.
Reszta wykonała rozkaz.
Delikatnie wyjrzał zza skały, po czym wyciągnął lornetkę i spogląda przez nią na tą dziwaczną dwójkę.
Lornetka pokazuje, że ten gruby z kręconymi włosami ma na brzuchu klejnot Różanego Kwarcu.
Łatwiej go ukatrupi niż sądził. Poszukał za ścieżką wzrokiem, przez którą niepostrzeżony mógłby się zbliżyć i dokonać ataku z zaskoczenia.
Może droga wodna?
Yup. Udał się drogą wodną do Kwarcu i wskazał reszcie, by udała się za nim. Atak dopiero na jego znak.
Drużyna posłusznie poszła za dowódcą.
Idzie dalej ku dzieciakowi.
Jest razem z resztą coraz bliżej.
Dalej się skradają. Przygotował wyrzutnię.
Tak…