Teren Obsydianowej Świątyni

[Andreas D.]

korobov

-Nie jestem jeszcze w pełni sił. Nie wiem, czy nie zrobiłabym im większej szkody, niepoprawnie łącząc.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Woj:
-Kto by pomyślał, że można dowiedzieć się tak szybko tylu nowych rzeczy, proszę pana. Ale dlaczego pan tam chce iść, skoro to miejsce dla osób prestiżowych?

[Andreas D.]

MrocznyK

ile jej tego pączka jeszcze zostało?

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

-…w takim razie lepiej zaczekać z tym. -odesłał ich z powrotem.
-Jakieś rozkazy?

[Andreas D.]

korobov

-Za moich czasów nie było dementoidów… Odejdź zatem…

[Andreas D.]

ThePolishKillerPL

Zasalutował i odszedł gdzieś pod skałę, gdzie sobie usiadł.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Mroczny:
Została 1/5 pączusia.

[Andreas D.]

korobov

Spojrzała się na Stevena.
-To, co wtedy zaśpiewałam… Śpiewałam często twojej mamie, by się uspokoiła… A do spokojnych to ona nie należała.

[Andreas D.]

MrocznyK

więc je sobie powoli tą 1/5 pączusia z nadzieniem wiśniowym

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Steven się uśmiechnął rozmarzony.
Mroczny:
Pyszności!

[Andreas D.]

MrocznyK

ciekawe, czy te pyszności są warte ewentualnej kary za zjedzenie pączka, należącego do Diamentu…

[Andreas D.]

korobov

Spojrzała się po tym na perłę.
-Perło, rozumiem, że jesteś za niego odpowiedzialna i to szanuję. Uważam jednak, że powinnaś nieco opanować emocje. Steven niejedno przeszedł i był w gorszych sytuacjach, a przynajmniej tak mi powiedział. Powinnaś dać mu więcej zaufania. Poza tym ma piętnaście lat. A ty Steven z kolei… Bądź nieco rozsądniejszy…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Mroczny:
Bardziej niż warte, z pewnością!
Kor:
Perła dalej tuli Stevena. Pewna siebie odpowiedziała:
-Masz rację. Muszę wziąć się w garść!-Jeszcze raz ścisnęła Stevena.
Steven natomiast pokazał kciuk do góry.
-Dobrze, Czarna!

[Andreas D.]

korobov

Uśmiechnęła się i spróbowała wstać.
-A poza tym… Nie spotkałyśmy się jakieś kilkaset milionów lat temu?

[Andreas D.]

MrocznyK

Hmm
jeszcze jeden?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Perła się grzecznie uśmiechnęła i odstawiła Stevena obok siebie.
-Tak, to możliwe. Byłam kiedyś Perłą Białego Diamentu.
Mroczny:
Zbrodnia odmówić…

[Andreas D.]

korobov

-Tak jak podejrzewam… Perły mają klejnoty w miejscach swoich… Właścicieli… Najczęściej… A no właśnie, gdzie mi się to tałatajstwo posiało? - rozglądała się po okolicy chyba wiadomo za kim.

[Andreas D.]

MrocznyK

Więc wybrała sobie donuta z posypką ze startej białej czekolady, jeśli była w posiadaniu takowego

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Dookoła jej nie widać, ale coś stuknęło Czarną w szyję.
Mroczny:
Jest. i jest piękny.

[Andreas D.]

korobov

Spojrzała się w kierunku, z którego ją stuknęło.