Teren Obsydianowej Świątyni

[Andreas D.]

Woj2000

-Wiesz… możemy pójść na pizzę czy coś. Obiecałem ci kiedyś przecież. - zaproponował.

[Andreas D.]

MrocznyK

Pączki też są całkiem dobre
Nawet bardzo

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
-Jasne!-odpowiedział chętnie Steven i pożegnał się z Perłą, podchodząc do Czarnej.
Woj:
-Oooo, super, proszę pana!-uradowała się Diamencik.
Mroczny:
Ludzie nie są tacy źli, jakby się wydawało…

[Andreas D.]

korobov

Kiedy podszedł położyła mu dłoń na głowie.
-No, tylko nie za szybko… Bo jeszcze się potłuczę… Ale co ja gadam… Przetrwałam uderzenie nośnika w skorupę Ziemi, pewnie magmę i ogromne ciśnienie…
//W sumie jedzeniemoże być sposobem na odzyskanie energii… Albo się podłączy do sieci elektrycznej.

[Andreas D.]

MrocznyK

Nadal są fuj ;^;

[Andreas D.]

Woj2000

-No, to zabierajmy się stąd do miasta. - powiedział wesoło, po czym zwrócił się głośno do naradzających się Diamentów - Jakby panie już się naradziły, to szukajcie mnie i Białej w mieście!
Po czym przywołał do siebie Nefryt.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Steven się zaśmiał.
-No to co, idziemy, Czarna? Nie mogę się doczekać, aż Cię oprowadzę!
Mroczny:
Ale ta inkarnacja Różowego Diamentu, czy coś, jest nawet słodka.
Woj:
Nefryt niczym pies podbiegła do Billa z radością wypisaną na całym ciele.

[Andreas D.]

korobov

-Idę idę… Tylko nieco polniej. - powiedziała idąc opierając się na kiju.

[Andreas D.]

Woj2000

-No, Nefryt, idziesz z nami. Spróbujesz czegoś dobrego. - powiedział, udając się w stronę miasta.

[Andreas D.]

MrocznyK

tylko dlatego, że jest w połowie “Różyczką”

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Steven czeka, aż Czarna do niego dojdzie.
Woj:
A więc sobie tam idziecie.
Mroczny:
Wciąż jest słodki!

[Andreas D.]

korobov

Idzie do niego.

[Andreas D.]

MrocznyK

ALE JEST ORGANICZNY
fuuj

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Steven się na nią niepewnie patrzy.
-Na pewno dasz radę z nami chodzić?-spytał zatroskany.
Mroczny:
Racja. Ma więcej w środku siebie niż na zewnątrz, fu! Te wszystkie podłużne, poskręcane, bezkształtne nie wiadomo co… Aż się Perle nie zbyt dobrze zrobiło.

[Andreas D.]

korobov

Spojrzała się na Stevena z uśmiechem.
-Dam radę… Tylko czasem… Będę musiała odpocząć… A nawet jeśli… To co najwyżej powrócę do klejnotu… A taki klejnot łatwiej nosić…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Steven się zmartwił.
-Czarna, nie rób tego! Nie musisz tego robić! Mogę Cię… Ponieść!-powiedział Steven przestraszony i bez sukcesu spróbował podnieść Czarną za nogę.

[Andreas D.]

korobov

Uśmiechnęła się.
-Steven… Nie masz pojęcia, jak bardzo jesteś podobny do różyczki… Ta sama chęć pomocy… Ale dam sobie radę…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Steven spojrzał w górę smutny i zdenerwowany.
-Nie! Dam radę, tylko muszę się zebrać w sobie!-dalej próbuje podnieść Czarną.

[Andreas D.]

korobov

Spróbowała podnieść nogę, by jakoś poprawić humor Stevenowi.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kor:
Steven poleciał do góry razem z nogą.
-Łoooooo!