Woj:
Niebieska się uśmiechnęła jeszcze weselej. Tymczasem Żółta uklęknęła przy Billu.
-Ja… PrZEP-P-PRAaaaaaSzAAm… Za to, że Cię sparaliżowałam… Jak rozumiem, nie masz do mnie żalu za to? Prawda?-wydukała Żółta.
Mroczny:
Zdecydowanie powinna to zrobić!
-Nie, nie mam, moja droga.- odpowiedział spokojnie - Co prawda nie mam zbytniego czucia w nogach, ale przynajmniej mogę chodzić. Poza tym, najważniejsze jest to, że WY odzyskałyście wasze dawne ciała.
Mroczny:
Nie było z tym problemów, bo z resztą, czemu miałyby być?
Woj:
Żółta Diament się uśmiechnęła słabo i podniosła Billa na swojej dłoni Billa razem z jego parasolką, a następnie przystawiła go do swojego ramienia.
-Możesz sobie usiąść.
Woj:
Żółty Diament w międzyczasie spogląda na swoją Perłę na drugim ramieniu i ją delikatnie klepie po główce.
Mroczny:
Ale to wciąż mogłaby być możliwość, prawda?
Później jednak się zreflektował i usiadł sobie zwyczajnie, przestając tulić. Rozejrzał się po okolicy. Z perspektywy siedzienia na ramieniu olbrzymki na pewno będzie to wyglądać interesująco.
Woj:
I to wyjątkowo dużej olbrzymki. Widać stąd dosłownie całe Beach City, tylko wesołe miasteczko trochę ucięło. Ciekawe jak to jest cały czas widzieć z takiej wysokości?
Bill trochę spodziewał się takiej reakcji, a raczej jej braku. W końcu to Żółta.
W każdym razie siedzi sobie w milczeniu, ciesząc się widokami i towarzystwem dwóch Diamentów.