Kor:
Na tronie siedzi…
Biała Diament. Powoli odwróciła głowę w kierunku swojej siostry.
-Nareszcie. - rzuciła bez kontekstu tonem, z którego nie da się odczytać żadnych emocji. Prawie zawsze tak rozmawiała z Czarną.
Kor:
-Ten tron? To tylko dla uczynienia rozmowy bardziej ciekawą. Czy jesteś gotowa na otrzymanie informacji która zwali Cię z nóg? - rzekła tonem wręcz niepasującym do tego
-Nie pod tobą. I nie. Doskonale wiedziałaś gdzie jestem, prawda? W każdej chwili. Dlatego też nie przybyłaś na Ziemię po roztrzaskaniu Różowej, by zaprowadzić porządek. Wysłałaś tylko Światło Skażenia.
Kor:
-Ja… Ja się bałam. Bałam twojej reakcji na śmierć Różowej. Ostatnie czego potrzebowałam, to wściekła ty. Mam nadzieję, że już mi wybaczyłaś… Siostro? Bo ja Ciebie wciąż mam za swoją siostrę.
-Wiesz doskonale, że ja napierw myślę, rozważam za i przeciw. Nie jestem w gorącej wodzie kompana. Pamiętaj, jak było przed Rebelią. Nie wypowiedziałam wojny do momentu, aż byłam całkowicie pewna, czy warto.