Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dziwne. Dawno nie widział ani Stevena ani reszty drużyny.
Spróbował ich zlokalizować.
Brak sukcesu.
-Co do cholery? Czekaj no…-podszedł do Kosmosu. -Kosmosie, jest sprawa. -rzekł, po czym wyjaśnił jej że nie może zlokalizować Kryształowych Klejnotów i czy wie, gdzie one są.
Kosmos: -Wiem gdzie są, ale wiem też, że potrzebują prywatności w tej chwili.
-O co dokładniej się tam rozchodzi? Nie chcę im wchodzić w paradę i chcę tylko wiedzieć, czy są bezpieczne i na Ziemii.
Kosmos: -Nie ma ich na Ziemi.
-To…gdzie one są? -ciekawskie, lekkie przechylenie głowy.
Kosmos czochra włosy Forsterytu. -Dowiesz się w swoim czasie.
-Zobaczymy. I czy to prawda, że podobno według ciebie jestem uroczy? Tak przynajmniej usłyszałem.
Kosmos: -Tak, słodziutki jesteś.
Rumieniec. -Dzięki za komplement…
Kosmos: -Nie ma za co.
-Dobra, na mnie pora. Perło, idziesz ze mną?
PF: -Oczywiście! Podeszła do niego.
Dreptu dreptu spacerkiem nad plażę.
PF idzie za nim.
-Ładny mamy dziś dzień, czyż nie?
PF: -Bardzo ładny.
-Ta…ciekawe co zastanę po powrocie na Homeworld.