Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Teraz można dostać się do młota bez problemu, ale… ALARM ZACZĄŁ DZWONIĆ! SZYBKO, SZYBKO, SZYBKO!
Szybko wyciągnęło fragmencik młota i jazda do wentylacji!
Uff, było gorąco i to nie przez ogień z pyszczka! Wyrwał trochę mały kawałek, ale to zawsze coś, ważne, że nikt nmgo nie złapał oraz prawdopodobnie nie zauważył.
Dobrze… A teraz do rodzica opiekującego.
Czyli do tatusia :3
No tak. Idzie do niego.
Powinien być tam gdzie go ostatnio widział. To będą jakieś dwie minutki spaceru wentylacją.
No to szybko przebierając łapkami idzie w tamtą stronę.
Oby nikt go tam nie widział…
Oby… Ale raczej nie, miał niewidizlaność. Co najwyżej zobaczyli unoszący się kawałek Mjolmira.
A to mogło by wzbudzić wyjątkowo duże podejrzenia.
Nie zauwazyli, nie zauważyli. No, mniejsza, gdzie on jest…
To chyba mniej więcej w tym miejscu widział tatusia.
Wyjrzał z szybu delikatnie tak, by go nie zauważyli.
Gdzie trzyma fragment młota?
W pyszczku.
Ach. Nikt nie zwraca uwagi na smoka wystającego z wentylacji.
Sprawdza, czy jest tam tata.
Tatuś stoi tam gdzie stał, z szelmowskim uśmiechem.
Spojrzał się, kiedy nie będzie nikogo, po czym z niewidzialnością podreptał do niego.