Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Tata odłożył Vergisa i dostosował się do jego rad.
A on sprawdził, czy nie ma szybu wentylacyjnego.
Nie, nie ma go w tym pokoju.
Wyjrzał przez drzwi, gdzie on to jest.
Na końcu korytarza.
Nie ma kogoś innego w okolicy?
Nie, korytarz jest pusty.
No to co, możnaby zajrzeć do innych pokoi, racja?
Kto mu zabroni? Jest potomkiem monarchy.
No to patrzy do kolejnych pokoi. Akurat wie, gdzie ma uciekać.
A do pokoju taty nikt nie odważy się wejść. Wchodzi do pierwszego z brzegu?
Zgadza się.
Jest to schowek woźnego.
Kolejne drzwi.
Lazienka.
Kuchnia. Tak Vergisowi przyszło na myśl… Może to wszystko to willa taty?
Niewykluczone, ale dobrze będzie coś zjeść. Założył pierścionek na łapkę i idzie do kuchni.
Kiedy założył pierścionek, został przygnieciony do ziemi, jakby ogromnym pustakiem.
Spróbował się poruszyć. //To raczej nie godność czy coś.