Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Odsunął się nieznacznie.
Pierścień teraz błyszczy ciągłym, szarawym światłem.
Jeszcze dalej się odsunął. Co się dzieje…
Może zawołać tatę?
-TAAAAAATO!!!
Tata wybiegł jak piorun w kierunku Vergisa. -AAA! CO SIĘ STAŁO?! DLACZEGO UCIEKŁEŚ??
Pokazał pyszczkiem w kierunku pierścienia.
Tata wyjął sztylet i niepewnie nim przesunął pierścień, po czym… Nic się nie stało.
Westchnął z ulgą. -Jak założyłem go na łapkę, nje mogłem się ruszyć. Potem go powąchałem, zaczął się świecić na szaro…
Tata nie odpowiadając, zaczął obmacywać pierścień w dłoniach.
Sam przypatrywał się temu.
Tata też najwidoczniej nie wie co to ma być.
-Głodny jestem… - Po czym go lekko go tryknął.
Tata się obejrzał. -A co chcesz, uciekinierze? - spytał się zirytowany.
Skulił się w sobie.
Tata westchnął. -Nie możesz tak po prostu ode mnie uciekać! - powiedział ostro.
Położył uszy po sobie.
-I dlatego dostajesz szlaban! Dobrze słyszysz, szlaban!
Jeszcze chwila, a się rozpłacze.
-Nie weźmiesz mnie na smutną minę. Musisz ponieść odpowiedzialność za to co zrobiłeś.