Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Przecież nic tym razem nie powiedziałem.
-Na przyszłość. Nie jesteś nieodpowiedzialny.
-Jestem. I to bardzo
-Nie jesteś
-Synku, proszę, nie mów tak dużo.
-A sam możesz?
Tata zamilczał.
Pacnął go łapką po ręce.
-Vergis, przytul mnie…
Przytulił go nie pytając nawet.
Tata mocno odwzajemnił uścisk swojego dziecka.
Zaczął mruczeć.
A tata spokojnie oddychać.
Zaczął ocierać si/e główką o niego.
Tata zachichotał. To idzie w dobrym kierunku!
Mruczy i lekko go liże.
Tata odsłonił twarz pokazując Vergisowi lekki uśmiech na niej widniejący.
A on pokazał też rozdziawioną paszczę ybolizującą zadowolenie.
-No już… Minęło mi. Trochę. - powiedział spokojnie, głaszcząc swoje dziecko po plecach.
A on zamruczał przyjaźnie.