Czarna:
-Ech… Wolałbym to załatwić bez udziału Klejnotów, ale jak wolisz. Skoro już je ożywiłaś, to nie mogę odmówić.
Perydoty zaczęły się unosić do góry i świecić.
Vergis:
Może to magiczny hełm?
Vergis
Jeszcze raz podszedł i puknął hełm.
Czarna
-Rozumiem Thorze. Chodzi po prostu o to, że Perydoty to dobrzy technicy. A poza tym wolę mieć 8 par rąk do pomocy.
Vergis:
Pachnie śmiercią i niczym więcej.
Czarna:
-No… Ale ty i twoja siostra jesteście białe i czarne, a to jeszcze nie jest tak dziwne jak zioną kobieta.
Vergis:
Widzi to samo co wcześniej - tętniącą życiem cywilizację Asgardu. Z tym, że na tęczowym moście stoi… DUŻA CZARNA PANI!
Czarna:
-Tak, to jasne, Mój Diamencie. - odpowiedziały Perydoty chórem.
Czarna:
-W porządku, dziękuję. - odpowiedział.
Thor zaczął iść w kierunku Nowego Asgardu i krzyknął przez ramię:
-PERYDOTY, ZA MNĄ! - Zielone inżynierki wykonały polecenie i poszły za Bogiem Piorunów.
Biała z Nekromieczem… Koniec wszechświata.
Vergis:
Tacie krwawi nos.