Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ej, nie gadaj. Sam przecież podkładem jedzenie!
Obrażona minka, że niby oskarżenie o kradzież.
-No i co taki fochnięty jesteś? Serio ci podkładem jedzenie!
Odwrócenie łebka. Z bogiem oszutw nie wiadomi.
-Ej no, ja nie żartuje!
-Jassssssssne. - Powiedział z przeciągłym sykiem niczym wąż.
-O jasny ch------uk! Ty umiesz mówić!-krzyknął tatuś pozytywnie zaskoczony.
Przekrzywił łeb. O co mu może chodzić?
-To twoje pierwsze słowa! Potrafisz coś jeszcze powiedzieć?!-spytał się podekscytowany.
-Co?
-O cholera!
-Cholera!
-Konstanyntynopolitańczykowianeczka!
-Panna z Bizancjum!
-O ty sprytna mendo ty!
-Menda!
-Ej, tak się nie mówi! To brzydkie słowo!
Wysunął język z szelmowskim uśmiechem.
-No, widać, że moja krew!-powiedział z zadowoleniem.
-A co to znaczy?