Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Nie zaprzeczę…
-A chcesz ciastko?
-Jakie ciastko?
-Nie wiem. Jakieś na pewno znajdę. Ale chcesz?
-Tak tak tak tak!
Różowa sięgnęła do klejnotu na swoim brzuchu i zaczęła w nim grzebać. Po chwili wyciągnęła ciastko truskawkowe i je podała Vergisowi.
A on je zjadł.
Różowa go podniosła i położyła na kanapie, a następnie go przytuliła na leżąco.
Mruczy zadowolony. A w ogóle co to za kamienie… Chyba je kiedyś widział.
Tak… Kiedyś na pewno widział. Różowa lekko mizia Vergisa swoimi włosami.
Lekko wyszczerzył ząbki w uśmiechu.
Różowa również się uśmiecha.
Polizał jej twarz.
Różowa się zaśmiała. -Aww, jesteś słodszy od ciastka, które Ci dałam!
Wystawiłlekko język, jak to robię czasem zadowolone psy.
-Mogłabym Cię tak przytulać cały dzień! Szkoda, że nie mogę…
-A… Dlaczego nie?
-Bo mama mówiła, że mam się z nią trochę przejść po okolicach, zamiast cały dzień siedzieć w domu i nic nie robić…
-Nawet jak leżysz coś robisz.
-No wiem! Mama chwilami strasznie mnie… Wkurza.