Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
A ona natychmiast wsunął spowrotem.
Różowa ponownie zachichotała, a następnie sama wysunęła język.
I spróbował złapać jak kot.
Vergisowi się udało. Różowa stęknęła cicho i złapała się za buzię. -Drapnąłeś mnie w język… - mruknęła.
-Przepraszam… - i się odwrócił zasmucony.
Różowa pogłaskała Vergisa po głowie. -Umm… Nic się nie stało… Jesteśmy dalej przyjaciółmi!
Nie odzywa się, tylko smutno patrzy.
Różowa przytuliła mocniej Vergisa.
Polizał ją po twarzy.
Różowa zachichotała, a następnie usiadła. -Chcesz mi posiedzieć na kolanach?
-Czemu nie.
-No to chodź!
No to idzie.
Różowa go od razu zaczęła przytulać.
A on sobie mruczy zadowolony.
Oboje usłyszeli głos Białej Pani. -Różowa, choć skarbie! Różowa westchnęła.
-Mogę pójść z tobą?
-Nie… - odpowiedziała Różowa, a następnie poszła do Białej Pani. Po chwili Vergis usłyszał: -DZIĘKI MAMUSIU, JESTEŚ SUPER! - i zobaczył jak bardzo uradowana Różowa do niego biegnie.
Spojrzał się na nią pytająco przechylając łebek.
-Mamusia powiedziała, że mogę robić co chcę, tak długo jak robię to z tobą!