Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Złodziejaszki.
-Ale ja nie mam w kieszeniach nic cennego, tylko kilka diamentów.
Stanął jak wryty i spojrzał się na nią dziwnie.
-No ale o co Ci chodzi?
-Mały diament pozwala przeżyć przez pół roku.
-No tak, to chyba prawda.
-Dla cirbie to nic wielkiego… Ale dla złodziejaszków…
-Spokojnie, mogę sobie takie dorobić w każdej chwili.
-Chwila, co?
-No… Właśnie! Mogę sobie jeszcze tworzyć diamenty z ziemi, zapomniałam powiedzieć.
I jak stał, tak go zamurowało.
-Um… Coś nie tak?
-Co, że co?
Spojrzał się na ten kamień w jej brzuchu. Aż go liznął.
Różowa się zaśmiała.
-Hmmm… A co to za kamień?
-Różowy diament chyba.
Tym razem fo zmroziło. Aż się biały zrobił.
-Umm… Coś nie tak? Jak coś, to według mamusi ten diament służy za wszystkie moje organy.