Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Co, że co?
Spojrzał się na ten kamień w jej brzuchu. Aż go liznął.
Różowa się zaśmiała.
-Hmmm… A co to za kamień?
-Różowy diament chyba.
Tym razem fo zmroziło. Aż się biały zrobił.
-Umm… Coś nie tak? Jak coś, to według mamusi ten diament służy za wszystkie moje organy.
A teraz się przewrócił na bok jak jakiś posąg.
Różowa go lekko tryćnęła butem.
Reakcja posągu na uderzenie butem.
Różowa mu dała buziaka w policzek.
-Zaraz, co?
-No, w końcu coś na ciebie zadziałało!
-Ale jesteś klejnotem? Ale jak? Przecież oddziałujesz…
-Ale że co?
-No… Chodzisz… Mówisz…
-No… Moja mamusia też ma taki, ale biały i na czole.
-Cheila, czyli twój brat…
-Mój brat to chyba… Pół człowiek? Coś takiego mi mówiła mamusia.
Stanął na dwóch tylnich nogsch, wyprostował się, kciuki się pojawiły, ukłonił się i zaczął odchodzić. -Wariactwo, wariactwo…