Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-A ja jestem chodzącym kamieniem z super mocami i zgrabnym jak na swój wiek ciałem.
-Inaczej mówiąc, przyganiał kocioł garnkowi…
-W każdym razie, jestem ciekawa czy zajdą dalsze przemiany.
-To jest dziwne dla mnie…
-W razie niepewności, wal do mnie śmiało.
-Rozumiem.
-I nawet nie próbuj mówić o tym swojemu tacie. Znam go lepiej od ciebie, naprawdę.
-I co by się stało?
-Rzecz w tym, mała marmoladko, że nie wiadomo. On potrafi być nieobliczalny pod wpływem emocji.
-A… Mogłaby pani mi dsć lekcje używania… Kciuka?
-Och, oczywiście. Tylko najpierw odniosę Mój Promyczek do środka. - odpowiedziała, a następnie weszła razem z Różową do środka domu.
To on sobie zaczekał.
Biała pani po chwili wróciła z pustymi rękoma. -No więc, gotowy?
-Gotowy.
-Wyciągnij łapki do przodu.
I wyciągnął.
Biała pani też to uczyniła. Wyprostowała dłonie. -Zrób tak jak ja.
I spróbował to zrobić.
Udało mu się. -Dobrze. Biała pani zgięła swój kciuk do połowy.
Spróbował to zrobić.