Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No tak mniej więcej do połowy, potem mu się “zablokowało”.
Spróbował wrócić do pozycji pocxątkowej.
Vergis ma unieruchomiony palec.
-Ummm… Pomocy?
Biała pani się zaśmiała i zaczęła lekko masować kciuk Vergisa.
-Nie wiem, co się stało.
-No cóż, bądź cierpliwy, zaraz cię wyleczę…
Spojrzał się na nią zdziwiony. -Ale nie będzie pani płakała?
Biała pani się uśmiechnęła pobłażliwie. -Ależ skąd. Czemu miałabym? - spytała się, masując palec Vergisa.
-Bo różiwa płakała gdy mnie mnuażdzyła i czułem się cudownie…
-Oj, marmoladko… Mogę sprawić, że będziesz czuć się tak jak wtedy, ale to by wymagało użycia moich mocy.
-Nie, dziękuję, dosyć byłem dzisiaj miażdżony?
-Spokojnie, ja to mogę robić głaskaniem. W sensie, sprawić, że poczujesz się cudownie.
-Nie, dziękuję.
-Jak wolisz. Vergis odzyskał władzę w palcu.
Spróbiwał jeszcze raz zeobić to coś.
Tym razem się udało.
-A do czrgo kciuk się przydaje proszę pani?
-Och, do wielu rzeczy. Możesz łatwiej trzymać różne przedmioty, używać różnych urządzeń o których kiedyś się nauczysz, łatwiej Ci będzie pisać…
-Można to robić pyszczkiem.