Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Hm… Wyleciał z korony i nieco poleciał będąc na tyle wysoko by go Szara nie zauważyła, patrolując za nią
Killer: Jej także jak na razie zbytnio nie widać.
Szuka za nią. Nasłuchuje też za ewentualnym płaczem. A nuż, moża ta się wystraszyła że go nie znajdzie?
Killer: Jak na razie po niej ani widu ani słuchu.
Dalej szuka za nią.
Killer: Wyników brak.
Dalej szuka w o wiele większym pędzie. teraz nieco zniżając. Cholera…gdzie ona jest?
Killer: Czerwony zaczyna się trochę martwić.
Okej, coś jest chyba serio na rzeczy skoro on coś czuje. Dalej jej szuka.
Chwila, co?!
Killer: Tak właściwie, to ona powinna teraz szukać jego, a nie na odwrót. Kor: Chyba… Zaszły… Pewne… Zmiany?
Nawet bardzo pewne. Ale jak?!?! Jak?!?!?!
No ta…ale chyba jednak nieco przesadził. Będąc już nieco bliżej (ale nadal odpowiednio daleko od niej), usadowił się w środku korony drzewa i zaczął sobie porządkować klejnoty w wymiarze kieszonkowym.
Kor: To jest kwestia zdecydowanie sporna. Killer: Dużo tego nie ma, w większości same kamienie szlachetne i inne przedmioty tego typu.
Zaczął oddychać nerwowo. S co, jak różowa go tak zobaczy? A Biała? A tata?
Segreguje je według koloru.
Kor: I to jest właśnie w całej tej sytuacji najgorsze! Killer: Ach, tak, tak też można.
Zaczął nerwow9 spoglądać na boki.
No to segreguje, by wszystkie kamienie szlachetne, pół szlachetne itd. były ułożone symetrycznie i kolorystycznie.
Kor: W pomieszczeniu jest tylko on i Różowa. Killer: Nie wszystkie się da symetrycznie, bo nie wszystkie takie są.