Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Aż w końcu dotarł do takiej ładnej pani. Patronuje miasto na koniu i ma duże, pachnące ptakiem skrzydła. Nosi złoty pancerz i trzyma włócznię w dłoni.
Usiadł i zaczął się jej przyglądać. Ciekawe, czemu pachnie.
To chyba przez te wielkie skrzydła…
O, skrzydła. Ciekawe, w jaki sposób je dostała?
Może się taka urodziła? Albo dostała je od jakiegoś fajnego czarodzieja?
Spróbował się zakraść do niej.
Jego rozmiar mu to umożliwił.
Przygląda się jej dalej. Jaka jest piękna.
Ma dlugie blond włosy i wydaje się bardzo wysoka jak na kobietę.
Położył się i na nią patrzy.
Ciekawe jak zareagowałaby na takiego słodziaka?
Nie wiadomo dokładnie. Ale na razie się na nią po prostu patrzy i podziwia.
A ciekawe, czy ta ładna pani zna tatę?
Nie wiadomo. Ale pisknął sobie.
Kobieta zaczęła się powoli oglądać.
Przywarł do gruntu. Chyba zrobił błąd.
Kobieta w końcu znalazła wzrokiem źródło pisku. Ma pytający wyraz twarzy.
Zaczął się cofać. Widać po nim, że się boi.
Kobieta energicznie zeskoczyła z konia i zaczęła obserwować swoje znalezisko, powoli do niego podchodząc.
A on dalej się cofa.