Nowy Asgard

[Andreas D.]

Brodacz

W Asgardzie otwiera się iskrzący portal, z którego wychodzi Doktor Stephen Strange -Nie ma czasu na przywitanie, możecie mi wyjaśnić, czemu do cholery jest tu tyle skumulowanej mocy magicznej?-

[Andreas D.]

korobov

Objął tatę ogonem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Mroczny:
Pojawił się jakiś dziwny koleś w ubraniu czarodzieju ;~; co do ch*ja Deweya
Broda:
Zobaczył przed sobą dość ciekawy widok. Biała Diament w swetrze i jeansach obok dwóch Pereł koloru niebieskiego i trzeciego bliżej nie znanego Klejnotu. Diament zeskanowała go od góry do dołu wzrokiem.
-A ty mi powiesz czemu do cholery jasnej pojawiasz się znikąd obok pokoju mojego dziecka? - spytała się zdziwiona.
Kor:
Tata się zarumienił.

[Andreas D.]

MrocznyK

DLACZEGO ZNOWU PRZYPOMNIAŁ JEJ SIĘ BADZIĄG DEWEYA?
ŁEEE

czy to jakiś pedofil, co chce zgw*łcić Perełkę Jr??

[Andreas D.]

korobov

Dalej się tylko wtula.

[Andreas D.]

Brodacz

Nieco speszony i zdziwiony Stephen powiedział-Pokoju dziecka? Proszę wybaczyć ma’am, ale to chyba jakieś nieporozumienie otwierając portal chciałem znaleźć się w Asgardzie, bo jest tu podobno niebezpiecznie, a tak w ogóle to nazywam się Doktor Strange.-

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Mroczny:
Chyba nie… ALE NA WSZELKI WYPADEK TRZEBA SIĘ ROZRYCZEĆ RAZEM Z PERŁĄ I SPINEL ŁEEEEEEEE
Kor:
-Lubisz się przytulać, nie?
Broda:
Biała Diament odpowiedziała ostro:
-Jesteśmy w Asgardzie. W Asgardzie w wilii w której znajduje się obecnie moje dziecko, a obok jest jego pokój. Kim jesteś, to ja wiem, doktorku, bardziej mnie interesuje to, na jakiej podstawie uznałeś, że dzieje się tu coś niebezpiecznego.

[Andreas D.]

MrocznyK

to one zdążyły już się popłakać? -.-

[Andreas D.]

korobov

-Tak, lubię…

[Andreas D.]

Brodacz

-Mój przyjaciel oraz pomocnik w jednej osobie poinformował mnie, że w tym świecie jest kumulacja energii magicznej, a to z moich doświadczeń w nazwijmy to zawodzie nigdy nie wróży nic dobrego

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Mroczny:
Nie, ale można je do tego przekonać.
Kor:
-A więc dzięki tobie ja też zacząłem lubić.
Broda:
-A więc możesz już wiedzieć, że występuje tu żadne zagrożenie związane z magiczną energią. Możesz już stąd iść, panie iskierki z palców i lepiej to zrób, zanim zobaczysz czym jest prawdziwe magiczne zagrożenie.

[Andreas D.]

Brodacz

-Jeśli można zapytać, to czy Pani Biała Diament, tak też wiem kim pani jest, moje księgi o was mówią, nie wie czemu w mojej siedzibie pojawił się taki sygnał?

[Andreas D.]

korobov

//Szpital “Czarna leczące urazy po siostrze” nie jest z czynny z powodu masowej histeriii wszystkich lekarzy. Do widzenia.
-Nie kłują Cię moje rogi?

[Andreas D.]

MrocznyK

ale po co sprawiać, żeby płakały?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Broda:
-Nie wiem co pisze w twoich księgach, nie wiem co za sygnały dostajesz, tym bardziej nie wiem dlaczego je dostajesz. Mogę natomiast stwierdzić, że w moich księgach pisze więcej i mogę się dogadać z Agamotto… No bo wiesz, Viktor Von Doom ma chrapkę na posadę Najwyższego Czarodzieja od długiego czasu.
Kor:
-Trochę… Ale to nic takiego.
Mroczny:
Zacząć płakać.

[Andreas D.]

MrocznyK

Pogłaskała Perełke Jr po główce
d e l i k a t n i e

[Andreas D.]

korobov

-Dobrze tato…

[Andreas D.]

Brodacz

-Doktor Doom tak? A co do Agamotto, ten mag nie żyje od setek tysięcy lat, na szyj posiadam jedną z pozostałości po nim, czyli jeden z najpotężniejszych artefaktów magicznych jakie mogły kiedykolwiek powstać.- wskazuje na Oko -Jeśli chcesz zawrzeć porozumienie z najwyższym magiem słucham-

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Mroczny:
Perełka się przytuliła.
Kor:
-No jeśli taką profesjonalną “terapię” dostanie Hela, to jej wręcz zazdroszczę.
Broda:
Biała Diament ponownie obejrzała Strange’a od góry do dołu, aby na końcu skupić się na Oku Agamotto.
-Ani z Ciebie Najwyższy, ani z Ciebie Mag. Gdybyś nie wiedział, Agamotto po swojej śmierci został jednym z Vishanti. A co do twojego amuletu, który do niego należał… Ładna błyskotka. - odpowiedziała, a następnie sięgnęła w kierunku Strange’a i zaczęła obracać Oko w dłoni

[Andreas D.]

korobov

-Staram się jak mogę…