Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
W każdym razie, niedługo wszystko stanie się jasne.
No nic. Zostawił ten niezjedzony kawał i udał się do Muzeum Odyna… Pewnie będzie wykład…
… Albo coś równie głupiego oraz marnującego czas.
No nic, drepcze do muzeum szybami wentylacyjnymi. Kiedyś dojdzie.
Przynajmniej jest ciepło i przytulnie, tyle dobrego.
Ale dalej drepcze. Co jak co, ale musi tam szybko dotrzeć.
Inaczej tatuś będzie zły przez nieposłuszeństwo swojego dziecka.
Drepcze tam wyraźnie szybciej.
To chyba już zaraz gdzieś tutaj, bo daje starym papierem.
Hmmm… Słodki zapach. Wyjrzał przez wyjście systemu na zewnątrz. Nie chce się pomylić.
Ujrzał liczne eksponaty. Głównie jakieś dziwne metalowe kuj kuj i stare dokumenty.
No to chyba tu. Rzuciła na siebie niewidzialność i udał się z szybu na miejsce.
W rogu stoi tatuś i patrzy znacząco na swojego dzieciaka, ze złośliwym uśmiechem na ustach.
Podszedł do niego i ugryzł mniej-więcej w miejscu, gdzie ma palucha.
Tate się zaśmiał i podniósł rękę. -No, jesteś.
Mina w stylu “A śniadaniw to mi mogłeś zostawić”.
-Nie marudź, Thor by mnie chyba zamknął w klatce z wężem plującym kwasem nad moją głową, gdyby się dowiedział, że znowu TO zrobiłem.
Mina mówiąca, po kiego chciał tutaj?
-No dobra, dobra, już mówię o co chodzi. Słuchasz?
Kiwnęło głową na tak.