Nowy Asgard

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Ja bym porozmawiał. W końcu nie zrobiła pani nic, o co mogłaby się wsciekać, racja?
Czarna
//A gdzie był.
Zaciągnęła się głęboko. A potem… Zaczęła lekko węszyć.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
Biała lekko spuściła głowę.
-Kochamy się, ale… Doszło między nami do naprawdę poważnych sporów. I jednej wojny galaktycznej.
Czarna:
Przycisk na 3 filarze mostu od lewej.

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Dobra… Odziemy do Heimdalla?
Vergis
-Oł…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-Nie mamy nic innego do roboty, Czarna. Chyba, że chcesz odwiedzić siostrę.
Vergis:
-Poza tym… Cholera… Właśnie przyszła do Asgardu. Myślisz, że mnie szuka?

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Ja jestem wszechroszicem czy Pani?
Czarna
-Najpierw do Heimdalla. A potem… Mam dziwne wrażenie, że zalatuje jagodami.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
-Vergis, to jest tylko tytuł. Poza mocami i statusem jestem po prostu zwykłym Klejnotem. I… Chciałabym się czasami tak poczuć. Proszę, nie traktuj mnie specjalniej niż zwykłej dorosłej osoby.
Czarna:
-Hmm? Co masz na myśli poprzez jagody?

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Takie leśne świeżo zerwane tuż po deszczu. Generalnie zapach runa.
Vergis
-Rozumiem. Przepraszam.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-Hm? Nie rozumiem. Czy te jagody są jakoś wyjątkowo ważne?
Vergis:
-Nie… Nie szkodzi. Czy mogę się jeszcze Ciebie o coś spytać?

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Tak, oczywiście.
Czarna
-Po prostu… Z czymś mi się to kojarzy.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
-Czy… No… Czy myślisz, że jestem dziwna, bo czasami lubię się przebierać za Perłę?
Czarna:
-Proszę, sprecyzuj.

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Nie jestem pewna… Idźmy do Heimdalla.- i udała się do tej kolumny i szukała tego przycisku.
Vergis tylko westchnął.
-Czy dziwne jest to, że mieszaniec lodowego olbrzyma i smoka przemawia do ciebie, będąc potomkiem Lokiego?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
Na widok Czarnej, otworzyła się klapka w kolumnie, pokazując przycisk.
Kor:
-Obiektywnie tak… Ale z perspektywy naszego towarzystwa nie… Może lepiej zobacz co dokładnie mam na myśli?

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Proszę uprzejmie.
Czarna
I nacisnęła.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
Biała zmieniła swoją formę.
Czarna:
Została przeniesiona do czegoś co wygląda jak poczekalnia w ambasadzie, ale ze złota.

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Oho, trochę się zmieniło… - i tak się rozgląda.
Vergis
-No iiii… Za bardzo nie rozumiem. - a on zmienił wygląd na taki bardziej Odynowaty.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
Po chwili usłyszała zza drzwi dość znajomy głos. Nie. Tylko nie on. Tylko nie ten… Niszczyciel Nidavelliru.
Vergis:
Czyli mniej więcej bardziej nordycka wersja jego antropomorifcznej formy.
-I… Czasami fantazjuję o byciu Perłą. Taką zwyczajną… U dajmy na to… Szmaragdu.

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Nie znam wazzej kultury, wybacz, nie pomogę w tej gestii. Mam nieco ponad tydzień.
Czarna
Zała jak osa tam idzie nie, leci wku*wiona jak pijany szerszeń, którego ktoś uderzył.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
-Zapomniałam o tym. Naprawdę… Da się z tobą rozmawiać dojrzalej niż z twoim tatą. Ale… Jak wyglądam?
Czarna:
Drzwi jej otworzył przed nosem… Tak, geniusz, filantrop, miliarder, Tony Stark. Wygląda na dość zdezorientowanego…
-O, dobrze, że jesteś. - powiedział do Czarnej.
-To ja zaraz wrócę! - powiedział, do wszystkich w pokoju, po czym zwrócił się do Czarnej.
-Ech… Słuchaj, wiem, że mnie nie lubisz, ale musisz mi pomóc.

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Słuchaj Stark. Wyobraź sobie, że linie magii to piękna płaskorzeźba na pezykład na ścianie soedziby ONZ. A teraz wyovraź sobie, że ktoś je**ął w nią młotem udarowym. Pezybywając z Midgsrdu zachaczyłam o 20 światówz w tym o Halę, a przedoststni otwarł się w miejscu, gdzie rekiny są głodne jak 120. Sprężaj się zatem, bo jestem conajmniej zła.
Vergis
-Znaczy tak… Ile główz tyle opinii. Dla mnie… No cóż… Trochę z głową wygląda, jakby się nie trafiła dobra rzeźbiarka.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-Mam się sprężać? Jasne. Mój uru reaktor łukowy ożył, przybrał ludzką formę i jest o mnie chorobliwie zazdrosny.
Vergis:
-No cóż… Jaki dokładnie aspekt poprawić?