Nowy Asgard

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Czarna…

[Andreas D.]

korobov

-Słuchaj, ja nic nie mówię. Po prostu się martwię.

[Andreas D.]

Historyjka

**Mirabell **

• To… Co teraz, panie?

**Peach **

Wyszedł z pomieszczenia.
No dobra, trzeba się rozejrzeć.
Kiedy w ogóle gość wyszedł?!

**Sigyn **

Czyli jajecznica z chlebem i szklanka wody.
Za bardzo się nie naje, ale no trudno.
Potem może pójdzie po więcej jedzenia.

[Andreas D.]

korobov

//Andrzje, jakby co, daj odpis Vergisowi.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ve:
No… Utyć to nie… Ale trochę urósł…
Czarna:
-Wszystko w porządku… W każdym razie z Vergisem.
Peach:
Tak właściwie… Trudno powiedzieć. To było szybkie.
Sigyn:
Racja. Najważniejsze żeby nie umrzeć z głodu, reszta to szczegół.

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Możesz… Mnie puścić?
Czarna
-A więc… Co Ci ciąży na wątrobie? Wysłucham.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-Skąd takie zainteresowanie moimi uczuciami?

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Skad takie podejście, jakbym była jeżem?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Wybacz, ale nie kojarzę cię z niczym przyjemnym.

[Andreas D.]

korobov

-Możliwe. Nadal mam kilka dziur w pamięci. Ale powiesz? Mogę pomóc.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Przepraszam. Może kiedy indziej… Nie chcę teraz.

[Andreas D.]

korobov

-Rozumiem. Rozumiem.

[Andreas D.]

Historyjka

Mirabell

• Sam pan prosił o podniesienie ;^;
  Postawiła go na ziemi skoro tak kazał.

Peach

Bądź tu mądry i go teraz znajdź. Ech.

Sigyn

Hm… a trochę masła w ogóle jest?

[Andreas D.]

korobov

Vegis
I zaczął się sobie przypatrywać i porównał do perły.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-I… Czemu tu tak napłakane na łóżko?
Vergis:
We wzrostu to tak do pasa… Z szerokości… Więcej.
Sigyn:
Około pół kostki?
Peach:
No cóż… Zapodział się.

[Andreas D.]

korobov

Vergis
Spojrzał się zakłopotany.
Czarna
-Można powiedzieć… Że niektórych nie potrafię wyczuć. - po czym pogłaskała Alexa po głowie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-Zgodzę się. - odpowiedział sucho Loki.

[Andreas D.]

korobov

-Loki… Nie patrz się tak, jakbym wyrżnęła pół Asgardu. A w ogóle czujesz zaburzenia magii? Z resztą… - odwróciła na chwilę głowę.
-Zawsze traktowałam was jak rodzinę.

[Andreas D.]

Historyjka

Sigyn

Czyli na jajecznicę i do posmarowania chleba starczy. Poszukała patelnii.

Mirabell

• Coś… nie tak, panie? ^^"

Peach

Rozejrzał się za kimkolwiek.
Może ktoś widział, gdzie ten se poszedł.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
Loki usiadł obok Czarnej, po czym położył jej rękę na ramieniu.
-Przepraszam. Ja ostatnio nie nadaje się do niczego innego niż denerwowanie innych i użalanie się nad sobą… - zdołowany.
Sigyn:
Patelnia jakz zwykle w szafce.
Peach:
// Chwila. Bo tak szczerze to nie załapałem, kiedy bliźniaki się rozdzieliły i pisze mając nadzieję, że się jakoś rozwiąże. Oświecisz?