Nowy Asgard
- 
Nie za bardzo zrozumiał,o co jejdokładnie chodziło, ale niemalże zaraz znalazł się po drugiejstronie patrząc na biała z lekko przekrzywionym łbem. 
- 
Vergis: 
 Gdy Vergis zmieniał swoją pozycję, Biała się obracała jakby była obrazem 2D, w ten sposób, aby wciąż była odwrócona plecami do małego smoka.
- 
Zatem co, przystanął i zrobił chyba jeden z najstarszych numerów…Wyciągnął ogon i puknał Białą w jedno ramię, po czym sam jak rącza łania od drugiej strony. Co jak co, ale tak łatwo to się nie da. 
- 
Choć Biała ponownie natychmiast obróciła się plecami w jego kierunku, puknięcie ogonem wystarczyło, aby pokazać Vergisowi, że… To jednak nie jest Biała, tylko cieńsza od kartki papieru atrapa, która zapewne miała go zająć na jakiś czas. 
- 
Prychnął tylko lekko wkurz9ny, po czym przysunął nos do ziemi i zaczął wąchać za jej zapachem. 
- 
O ile zapach Białej dość trudno wyczuć, to zdecydowanie łatwiej dało się wykryć lekki zapach spalenizny, który najprawdopodobniej za sobą zostawiła, uciekając z taką prędkością. 
- 
Tak, prawdopodobnie tak będzie najlepiej. Ciekawe tylko, czemu uciekła? Co się niby stało? 
- 
Niewykluczone jest, że Vergis zrobił coś źle. Albo nie tylko ciocia Hela potrzebuje chwili samotności. 
- 
Możliwe, jednak trzeba znaleźć i przeprosić. Do cioci nie podchodzi, bo rogi mu jeszcze miłe obecnie. A z Białą może się udać szybciej i łatwiej. 
- 
Jeśli tak, to powinien się udać… Zapach wskazuję, że na północ stąd. Biała się udała wgłąb sadu, dalej od rezydencji, ale raczej nie aż do końca działki. 
- 
Hm… Zatem idzie tam co jakiś czas nawąchując i obserwując toczenie,by nie było, że coś się stało, a on nie zareagował. Ale w razie niebezpieczeństwa toraczejona by ratowała, a nieon, ale nigdy nic nie wiadomo. 
- 
W okolicach wciąż unosi się jeszcze zapach lekkiej stęchlizny i obumarcia, jaki pozostał po sobie ten dziwny niebieski gość. Poza tym, choć zapach charakterystyczny dla Białej się wzmacniają, to jej samej jednak nigdzie nie widać. 
- 
Wytężył pozostałe zmysły, a zwłaszcza słuch. Nie wiadomo, co isę dzieje. A nawet jesli,jeśli będzie chodził po okolicy ibędzie nzajdował zapach, to na zasadzie kierunkowej pozna miejsce pobytu.Pewnie isę ukrywa. Albo porusza się tak szybko, żę nie sposób jej usłyszeć ani zobaczyć. 
- 
Właściwie wygląda na to, że teoria z ciągłym przemieszczaniem się jest błędna, ponieważ zapach nie zmienia miejsca. Wręcz przeciwnie, jest bardzo stacjonarny. Problem w tym, że nigdzie nie widać jego źródła, nawet gdy Vergis idzie w kierunku, z którego czuć go coraz mocniej. 
- 
Hm… Zaczął się w tym momencie tam skradać, uważając na wszystko w otoczeniui nadstawiajac uszu. Musi być bardzo uważny, w razie czego. Nie wiadomo, co się możę stać. 
- 
W otoczeniu panuje bardzo przyjemna cisza. Poza tą stęchlizną, klimat jest wręcz poetycki. Asgardzki sad pełen błogosławionej ciszy, po którym przechadza się młody potomek Lokiego. A do tego dość przyjemny zapach Białej, którego źródło jest już jakby pod jego nosem. 
- 
Zatem spojrzałsię w dół i kilka razy przejechał w tym miejscu pazurami, tak na wszelki. 
- 
W momencie, w którym jego pazurki dotknęły czegoś, czego nie mógł zobaczyć, zanim się obejrzał leciał między drzewami, odrzucony jakąś dziwną siłą, która sama w sobie go nie skrzywdziła, a jedynie potężnie odepchnęła. 
- 
Chyba instynktownie rozłożył skrzydła, jakby chcąc wyhamować w powietrzu, alby przypadkiem nie puknąć w drzewo, a sam przy okazji zaczął machać, abyunormowaćlot. 
- 
Choć nie jest jeszcze do końca rozwinięty, dość skutecznie udało mu się powstrzymać w powietrzu. Po kilku sekundach machania skrzydłami, już nie leciał do tyłu, lecz unosił się w jednym miejscu. 
 

