Nowy Asgard
-
O ile zapach Białej dość trudno wyczuć, to zdecydowanie łatwiej dało się wykryć lekki zapach spalenizny, który najprawdopodobniej za sobą zostawiła, uciekając z taką prędkością.
-
Tak, prawdopodobnie tak będzie najlepiej. Ciekawe tylko, czemu uciekła? Co się niby stało?
-
Niewykluczone jest, że Vergis zrobił coś źle. Albo nie tylko ciocia Hela potrzebuje chwili samotności.
-
Możliwe, jednak trzeba znaleźć i przeprosić. Do cioci nie podchodzi, bo rogi mu jeszcze miłe obecnie. A z Białą może się udać szybciej i łatwiej.
-
Jeśli tak, to powinien się udać… Zapach wskazuję, że na północ stąd. Biała się udała wgłąb sadu, dalej od rezydencji, ale raczej nie aż do końca działki.
-
Hm… Zatem idzie tam co jakiś czas nawąchując i obserwując toczenie,by nie było, że coś się stało, a on nie zareagował. Ale w razie niebezpieczeństwa toraczejona by ratowała, a nieon, ale nigdy nic nie wiadomo.
-
W okolicach wciąż unosi się jeszcze zapach lekkiej stęchlizny i obumarcia, jaki pozostał po sobie ten dziwny niebieski gość. Poza tym, choć zapach charakterystyczny dla Białej się wzmacniają, to jej samej jednak nigdzie nie widać.
-
Wytężył pozostałe zmysły, a zwłaszcza słuch. Nie wiadomo, co isę dzieje. A nawet jesli,jeśli będzie chodził po okolicy ibędzie nzajdował zapach, to na zasadzie kierunkowej pozna miejsce pobytu.Pewnie isę ukrywa. Albo porusza się tak szybko, żę nie sposób jej usłyszeć ani zobaczyć.
-
Właściwie wygląda na to, że teoria z ciągłym przemieszczaniem się jest błędna, ponieważ zapach nie zmienia miejsca. Wręcz przeciwnie, jest bardzo stacjonarny. Problem w tym, że nigdzie nie widać jego źródła, nawet gdy Vergis idzie w kierunku, z którego czuć go coraz mocniej.
-
Hm… Zaczął się w tym momencie tam skradać, uważając na wszystko w otoczeniui nadstawiajac uszu. Musi być bardzo uważny, w razie czego. Nie wiadomo, co się możę stać.
-
W otoczeniu panuje bardzo przyjemna cisza. Poza tą stęchlizną, klimat jest wręcz poetycki. Asgardzki sad pełen błogosławionej ciszy, po którym przechadza się młody potomek Lokiego. A do tego dość przyjemny zapach Białej, którego źródło jest już jakby pod jego nosem.
-
Zatem spojrzałsię w dół i kilka razy przejechał w tym miejscu pazurami, tak na wszelki.
-
W momencie, w którym jego pazurki dotknęły czegoś, czego nie mógł zobaczyć, zanim się obejrzał leciał między drzewami, odrzucony jakąś dziwną siłą, która sama w sobie go nie skrzywdziła, a jedynie potężnie odepchnęła.
-
Chyba instynktownie rozłożył skrzydła, jakby chcąc wyhamować w powietrzu, alby przypadkiem nie puknąć w drzewo, a sam przy okazji zaczął machać, abyunormowaćlot.
-
Choć nie jest jeszcze do końca rozwinięty, dość skutecznie udało mu się powstrzymać w powietrzu. Po kilku sekundach machania skrzydłami, już nie leciał do tyłu, lecz unosił się w jednym miejscu.
-
Dobrze, a teraz podlecieć do tamtego miejsca. Co się tam wydarzyło niby?
-
Próbując podlecieć do tego miejsca, spotkał się z oporem w powietrzu, jakby ktoś postawił niewidzialną ścianę. A w dotyku można wyczuć, że jest to chyba jednak kopuła.
-
Hm… Ciekawe, gdzie jest jej czubek? Możę tam jest jakieś wejście?
-
Skoro wpadł na taki pomysł, zawsze warto spróbować, a na pewno mu to nie zaszkodzi.
-
No to na czubek tej sfery. Co najwyżej się ułoży i zaczeka.