Nowy Asgard
-
W otoczeniu panuje bardzo przyjemna cisza. Poza tą stęchlizną, klimat jest wręcz poetycki. Asgardzki sad pełen błogosławionej ciszy, po którym przechadza się młody potomek Lokiego. A do tego dość przyjemny zapach Białej, którego źródło jest już jakby pod jego nosem.
-
Zatem spojrzałsię w dół i kilka razy przejechał w tym miejscu pazurami, tak na wszelki.
-
W momencie, w którym jego pazurki dotknęły czegoś, czego nie mógł zobaczyć, zanim się obejrzał leciał między drzewami, odrzucony jakąś dziwną siłą, która sama w sobie go nie skrzywdziła, a jedynie potężnie odepchnęła.
-
Chyba instynktownie rozłożył skrzydła, jakby chcąc wyhamować w powietrzu, alby przypadkiem nie puknąć w drzewo, a sam przy okazji zaczął machać, abyunormowaćlot.
-
Choć nie jest jeszcze do końca rozwinięty, dość skutecznie udało mu się powstrzymać w powietrzu. Po kilku sekundach machania skrzydłami, już nie leciał do tyłu, lecz unosił się w jednym miejscu.
-
Dobrze, a teraz podlecieć do tamtego miejsca. Co się tam wydarzyło niby?
-
Próbując podlecieć do tego miejsca, spotkał się z oporem w powietrzu, jakby ktoś postawił niewidzialną ścianę. A w dotyku można wyczuć, że jest to chyba jednak kopuła.
-
Hm… Ciekawe, gdzie jest jej czubek? Możę tam jest jakieś wejście?
-
Skoro wpadł na taki pomysł, zawsze warto spróbować, a na pewno mu to nie zaszkodzi.
-
No to na czubek tej sfery. Co najwyżej się ułoży i zaczeka.
-
I tak właśnie Vergis sobie leżał na czubku tej niewidzialnej kopuły, która nie miała zamiaru drgnąć.
-
Hm… Dziwne… Ale też na swój sposób przyjemne. Kilka razy puknął w tę kopułę, kto wie, co się zdarzy.