Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Zamierzam… Sam zobaczysz co planuję. Będę miał ubaw jak ta lala, a Thor się chyba zesra ze złości.
Otworzył paszczkę i udał się do szybu. Będzie to miało złe konsekwencje.
Cokolwiek chce zrobić tatuś, to jest akurat pewne.
Teraz tylko dotrzeć do tego Młota… Oj, to będzie złe i to bardzo.
Z punktu widzenia tatusia, raczej dobre.
No nic… Szuka tego młotka.
Pewnie jest w jakiejś wyjątkowo dużej gablocie. Pewnie.
No to szuka takowych gablot. Okruchy, okruchy… Ale idąc wentylacją.
A ciekawe, co tatuś zamierza zrobić z tym kawałkiem młota, który dostanie?
No właśnie ciekawe… O ile to jego tatuś… Mniejsza, dalej szuka tej gablotki.
Jak na razie nie widać niczego, co by mogło być TĄ gablotką.
Ale przy okazji sprawdza, co tam jest niby.
Trudno wiedzieć co to jest, kiedy ma się siedem dni życia.
Co fakt to fakt. Szuka tego całego młotka… Gdzie on jest…
O, widać w gablocie jakieś odłamki dziwnego metalu. To chyba to.
Obejrzał się po okolicy… Kto tam jest…
Aktualnie, nikt i nic. Całe szczęście!
Jeszcze raz na siebie niewidzialność i lotem szybowym na szybkę.
Jak by tu się jej szybko pozbyć…
Ogniem może wypali… Ale od strony, gdzie rzadko zaglądają. Vzyli od tyłu.