Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Umiałbyś wydmuchać nos?
-W co? Płomienie mi pójdą.
-Umm… Przecież nie możesz być taki zakatarzony cały czas!
-Ale co jest niepalne niby?
-Hmm… Włosy Thora?
-Nie, nie wysmarkam się w nie.
-Ale to by było śmieszne. No cóż… To może w… Pelerynę Thora?
I kichnął odwracając się w drugą stronę.
Poszły gluty z ogniem.
Pociągnął nosem i mocniej się wtulił.
Tata wciąż idąc, również mocniej przytulił Vergisa.
Dalej się wtula, lekko dygocąc.
Tata go okrył swoją peleryną.
-Dziękuję.
-Proszę bardzo, maluchu.
Dalej się wtula i czeka, aż dojdą.
Już idą. Są w pałacu. Wooow, ale tu ładnie!
Ładnie… Ale na razie ma większe zmartwienia.
Takie jak właśnie katar?
Takie jak to.