Kor:
Po drodze zobaczyła Hulka, kogoś podobnego do Iron Mana i kogoś w stroju bojowym sokoła próbujących obezwładnić tyle symbiontów ile się da.
Killer:
Stan westchnął i przestał się skupiać.
-Mogę już iść?
“Mam iść za nim mimo wszystko czy go zostawić na własne życzenie…kimkolwiek jesteś?”
-Na razie muszę wykonywać, co mi jest przykazane aż do odwołania czy mi się to podoba czy nie. Inaczej mówiąc - ja jestem skazany na pana, a pan na mnie.
“Nie wlazłam, tylko nawiązałam połączenie telepatyczne. Dwa, chciałam podać źródło, bo zwalczanie objawów infekcji nie sprowadzi rozwiązania. A trzy… Az ak silnej woli nie masz. Z resztą ja traktuję prywatnosć umysłową poważnie i nie zaglądam głębiej w myśli bez zezwolenia.”
Kor :
“Dobra, dobra, nie ma czasu na gadanie. Co wiesz o tych… Symbiontach, czy jakkolwiek to nazywasz? Bo ja wiem, że te gnojki są już w 50% Nowego Jorku!”
Killer:
A ch*j wie?