Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Idzie zatem podpierajac go.
Z każdym krokiem idzie coraz sprawniej.
“Nie trzeba aktywować mu chorobę, gdy się nie rusza.”
“…” Peter idzie już całkiem o własnych siłach. // Skip aż dojdą?
//Aha.
// Aha, w sensie tak?
//Yup.
// Dobrze. Trudno zrozumieć sens “aha” bez tonu głosu. // Czarna i Peter dotarli do mostu łączącego ląd z terenem Raft. -To już tutaj. Jeszcze tylko zaczekamy na Pana Octaviusa i możemy wchodzić.
-To on jest w śrosku czy na zewnątrz?
-To długa historia. Doktor Otto Octavius już zrezygnował ze swojej “kariery”. Natomiast jego córka… No cóż…
-Rozumiem…
-Ogólnie, doktor Octavius jest miły kiedy nie próbuje cię zabić tytanowymi mackami.
-Tytan? Adamantium nie przebije.
-Ale może porządnie rzucić w dal.
-Chyba, że się dostosowuje.
-Nie widziałaś wściekłego Octaviusa. W pojedynkę prawie zamordował mnie, Daredevila i Punishera jednocześnie… Wiesz kim są?
-Ta… Coś tam jest w internecie… O matko, ale Ross ma wściekliznę…
-O kogo ma wściekliznę Ross?
-Generalnie.
-Huh… Coś długo nie ma tego doktora Oktaviusa. Zawsze przychodził, żeby dać paczkę do dania swojej córce.