-Nie obiecałem Ci niczego wskazywać, ale to zrobię… Tak poza tym, CO DO- - powiedział Steve, kończąc krzykiem. Wylądowało na nim to coś:
Po chwili to z siebie wstrząsnął na bok i przybrał pozycję bojową.
Taki szybki to on nie jest, zanim w pełni go ścisnął, uwolnił się i zaatakował Forsteryt. Na szczęście Steve zdążył go podnieść i zrzucić z budynku.
-Było blisko. - powiedział do Forsterytu.
-Nie potrafię uratować jednej, cholernej osoby…-rzekł tonem wściekłym i z dołem w jednym. Usiadł na dach.
-Jeśli chcesz Steve to możesz iść. I tak nic nie zdziałam w odratowaniu Tanzanitu. Spie*doliłem to na całej bandzie i jeszcze dalej.